
Nadaje się do picia jako typowa deserówka ale i w gorące dni można je podawać z lodem.
Zima to najgorsza pora do zabawy w winiarstwo bo na nadmiar składników nie da się narzekać ale ryż każdy ma jeśli nie w domu to w najbliższym sklepie i jest najtańszym składnikiem ze wszystkich.
Bardziej zawansowani alchemicy ten produkt jeszcze destylują otrzymując mega zajebisty trunek

A więc zaczynamy.
Zestaw składników na 10L.
-1kg surowego ryżu
-8L przegotowanej wody lub woda żródlana ze sklepu
-2kg cukru
-paczka rodzynek
-3 cytryny
-drożdże winiarskie lub piwne(w żadnym wypadku nie stosować drożdży cukierniczych chyba,że lubimy smród kiepskiego bimbru)
-pojemnik musi być co najmniej o 1/2 większy czyli minimum 15L bo to winko lubi bardzo burzliwie fermentować (chodzić)szczególnie na początku.
Ryż płuczemy pod zimną wodą wybierając ciemne ziarenka i farfocle;)
Wsypujemy do zbiornika zalewając go 5 litrami wody,dorzucamy rodzynki i cytryny pozbawione żółtej skórki,pokrojone i rozgniecione łyżką w jakimś naczyniu(koniecznie wyjąć pestki!!!!)
Pozostałe 3 litry podgrzewamy w garnku jednocześnie dodając cukier aż cały się rozpuści tworząc syrop.
Gdy już nam wystygnie syrop również go dodajemy do całości a następnie rozrobione według instrukcji na opakowaniu drożdże.
Całość zamykamy rurką fermentacyjną i czekamy 3 lub 4 tygodnie(ten etap produkcji jest najgorszy ze wszystkich

Najlepsze jest to,że po pierwszej fermentacji nie wyrzucamy ryżu tylko go płuczemy i powtarzamy operację i o dziwo za drugim razem winko wychodzi o wiele mocniejsze od pierwszego 18-20% (mój rekord to 22%)
Smacznego