http://www.youtube.com/watch?v=umu6R1NtQr8Dżulia pisze:BANDERA pisze:Fajnie macie na tych piachach dwa sztychy to płytko jestteraz tak sobie myślę,że siedzisz tam i cierpisz katusze,,, to może Bandera
za nim polecisz do tej Candy skopiesz moje grządki
ziemie lekka, przepuszczalna i tak na dwa sztychy kopię
Z wykrywką na zlecenie
- BANDERA
- Administrator

- Posty: 720
- Rejestracja: 13 wrz 2012, o 06:48
- Województwo: Wybierz
- Lokalizacja: POŁUDNIOWY WSCHÓD RP
Re: Z wykrywką na zlecenie
- Bandi
- ST-SIERZANT

- Posty: 152
- Rejestracja: 12 lis 2012, o 12:57
- Województwo: Wybierz
Re: Z wykrywką na zlecenie
Kilka lat temu dzwoni do mnie kumpel, jego szef zgubił telefon na wyrobisku piachu jak w czasie imprezy integracyjnej wywalił się na quadzie, wsiadłem po pracy w samochód, pojechałem ok 50 km.
Po 15 minutach telefon był znaleziony a ja otrzymałem 2x1L i 2 duże paczki kawy. Towarzystwo było przedstawicielami handlowymi pewnej dużej i znanej firmy
Po 15 minutach telefon był znaleziony a ja otrzymałem 2x1L i 2 duże paczki kawy. Towarzystwo było przedstawicielami handlowymi pewnej dużej i znanej firmy
- Bandi
- ST-SIERZANT

- Posty: 152
- Rejestracja: 12 lis 2012, o 12:57
- Województwo: Wybierz
Re: Z wykrywką na zlecenie
I jeszcze taka historia 
Wiele lat temu dzwoni do mnie kiedyś ojciec i mówi, że jacyś ludzie mają do mnie sprawę i będą dzwonić. Zadzwonił do mnie starszy człowiek i powiedział, że potrzebują coś znaleźć. Pewnej soboty przyjechał po mnie i pojechaliśmy do lasu. okazało się że w latach 18xx został na polanie w lesie postawiony pomnik upamiętniający pewne wydarzenie. Obecnie z pomnika niewiele zostało, w zasadzie fundament z piaskowca z niewyraźnymi napisami i żeliwny utrącony profil. Opowiedzieli mi historię pomnika oraz przedstawili plan jego odrestaurowania, chodziło o to, że dawno temu w czasie burzy spadło na pomnik drzewo i utrąciło żeliwny krzyż z figurą Jezusa ale wg. nich ten krzyż powinien być w pobliżu. W ciągu 5 minut z podmokłego terenu wyciągnęliśmy utrącony krzyż z piękną figurą, a następne pół godziny chodziłem wokół krzyża. Okazało się, że pomnik kiedyś musiał mieć ogrodzenie, znalazłem żeliwne odlewy głowic zakańczających słupki i kilka ogniw ozdobnego kutego łańcucha. Całe towarzystwo zapakowało elementy na furmankę i pojechaliśmy na leśniczówkę gdzie zaczęła się część nieoficjalna połączona z podziękowaniami za odnalezienie krzyża. Gospodarz był specjalistą od wszelkiego rodzaju nalewek i co chwila podstawiał nam do spróbowania kolejny gatunek. Jak już wszyscy byli dobrze ciepli gospodarz, starszy pan zapytał: "chcesz pistolet ?" nie zastanawiając się odpowiedziałem "no pewnie", no to chodź, bo tu w polu zakopał mojego kolegi ojciec, jak znajdziesz to sobie weźmiesz. Niechętnie wstałem od stołu, pomyślałem "ot kolejna miejscowa legenda, ale żeby nie obrazić ludzi pójdę". Wyszliśmy jakieś 200m za dom w pole, na granice sadu. Człowiek popatrzył i mówi "to jest na miedzy, na równi z pierwszym rzędem drzewek od lewej lub od prawej w widocznej między tarninami dziurze".
Podszedłem do miedzy - jeżyny do pasa, włączyłem TMa i przepycham się przez kolce, na wysokości 3go rzędu drzewek sygnał, gospodarz wyciął łopatą jeżyny i na miedzy ukazała się dziura o średnicy 50cm i głęboka na 40 cm, "o tutaj ja szukałem" - powiedział. Przyłożyłem wykrywkę, sygnał był na krawędzi dziury - nie trafił o 5 cm. Szczęśliwy jak prosie wróciłem na leśniczówkę gdzie komisyjnie dopiliśmy się do reszty. Do domu dostałem jeszcze butelkę Whisky i to co znalazłem. Za kilka miesięcy w lokalnej prasie przeczytałem o uroczystości odsłonięcia wyremontowanego pomnika oraz podziękowania dla mnie za pomoc
osoba, która mi wskazała to miejsce zmarła jakiś czas później na raka, gdyby nie to spotkanie wiele rzeczy nigdy nie ujrzało by światła dziennego.
Wiele lat temu dzwoni do mnie kiedyś ojciec i mówi, że jacyś ludzie mają do mnie sprawę i będą dzwonić. Zadzwonił do mnie starszy człowiek i powiedział, że potrzebują coś znaleźć. Pewnej soboty przyjechał po mnie i pojechaliśmy do lasu. okazało się że w latach 18xx został na polanie w lesie postawiony pomnik upamiętniający pewne wydarzenie. Obecnie z pomnika niewiele zostało, w zasadzie fundament z piaskowca z niewyraźnymi napisami i żeliwny utrącony profil. Opowiedzieli mi historię pomnika oraz przedstawili plan jego odrestaurowania, chodziło o to, że dawno temu w czasie burzy spadło na pomnik drzewo i utrąciło żeliwny krzyż z figurą Jezusa ale wg. nich ten krzyż powinien być w pobliżu. W ciągu 5 minut z podmokłego terenu wyciągnęliśmy utrącony krzyż z piękną figurą, a następne pół godziny chodziłem wokół krzyża. Okazało się, że pomnik kiedyś musiał mieć ogrodzenie, znalazłem żeliwne odlewy głowic zakańczających słupki i kilka ogniw ozdobnego kutego łańcucha. Całe towarzystwo zapakowało elementy na furmankę i pojechaliśmy na leśniczówkę gdzie zaczęła się część nieoficjalna połączona z podziękowaniami za odnalezienie krzyża. Gospodarz był specjalistą od wszelkiego rodzaju nalewek i co chwila podstawiał nam do spróbowania kolejny gatunek. Jak już wszyscy byli dobrze ciepli gospodarz, starszy pan zapytał: "chcesz pistolet ?" nie zastanawiając się odpowiedziałem "no pewnie", no to chodź, bo tu w polu zakopał mojego kolegi ojciec, jak znajdziesz to sobie weźmiesz. Niechętnie wstałem od stołu, pomyślałem "ot kolejna miejscowa legenda, ale żeby nie obrazić ludzi pójdę". Wyszliśmy jakieś 200m za dom w pole, na granice sadu. Człowiek popatrzył i mówi "to jest na miedzy, na równi z pierwszym rzędem drzewek od lewej lub od prawej w widocznej między tarninami dziurze".
Podszedłem do miedzy - jeżyny do pasa, włączyłem TMa i przepycham się przez kolce, na wysokości 3go rzędu drzewek sygnał, gospodarz wyciął łopatą jeżyny i na miedzy ukazała się dziura o średnicy 50cm i głęboka na 40 cm, "o tutaj ja szukałem" - powiedział. Przyłożyłem wykrywkę, sygnał był na krawędzi dziury - nie trafił o 5 cm. Szczęśliwy jak prosie wróciłem na leśniczówkę gdzie komisyjnie dopiliśmy się do reszty. Do domu dostałem jeszcze butelkę Whisky i to co znalazłem. Za kilka miesięcy w lokalnej prasie przeczytałem o uroczystości odsłonięcia wyremontowanego pomnika oraz podziękowania dla mnie za pomoc
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
- saper83
- SPEC

- Posty: 1185
- Rejestracja: 30 paź 2012, o 18:47
- Województwo: Wybierz
Re: Z wykrywką na zlecenie
I takie historie są piękne
To jest ratowanie historii i my Polacy poszukiwacze powinniśmy być dumni z tego że staramy się zachować historię dla przyszłych pokoleń.
- wolfram
- Generał Dywizji

- Posty: 1974
- Rejestracja: 22 lis 2012, o 22:18
- Województwo: Wybierz
Re: Z wykrywką na zlecenie
Ale mi to milosniczka lasu ... zeby "klinkierem " dzika traktowac ?? Kilnkier jest do spraw majatkowychDżulia pisze:Jakiś rok temu, łażąc z mapami po lesie szukałam starej owczarni i przyległych do niej ruin budynków mieszkalnych, miejsce dziś odludne, do pierwszych zabudowań około 4 km,,,gęba mi się cieszy, bo śmieci leżące na wierzchu już dają radość, kawałki glinianek,porcelany, kolorowe szkło,,,cała ruina porośnięta świerczyną taką jak to się mówi "po jajka" ale są też i czyste fragmentykrok za krokiem, idę wolniutko nawet nie myśląc ,że coś w tych świerkowych krzaczorach może być,,, nagle blady strach mnie sparaliżował tak,że zabrakło tchu ,,,, patrzę, patrzę
nie mogę uwierzyć, przede mną w odległości 5 , 6 metrów leży łaciate dziczysko, obrócone zadem do mnie śpi w najlepsze,,, wielka pękata, góra mięsa ani drgnie,świerczynki pod którymi śpi też stoją jak zaklęte,ani gałązeczka nawet nie dygnie,,,, dziwne
ale patrzę jak tu rakiem czmychnąć by jej nie poderwać, bo nogi jakieś takie drętwe mi się zrobiły i na drzewo kurna nie wlizę jakby co
udało mi się odejść jakiś kawałek , tak że włączyło się myślenie
kruca fuks, normalnie dzik obudzony z takiej drzemki podrywa się i tnie przed siebie
z chwostem na sztorc
chyba że maciora,ale ta by mi portasy pocięła, nie daj Boh jeszcze z małymi
tutaj strach mnie trochę odpuścił
i nie wiele myśląc, podniosłam pierwszą lepszą cegłę spod nóg i fru w kierunku świerczków łaciatego, a sama w długą
nawet nie słyszałam czy coś w tych krzakach się działo, bo ja narobiłam takiego rumoru jak tornado
![]()
dopadłam auta i dalej główkuję![]()
jak już emocje opadły, podjechałam jak najdalej się dało do miejsca gdzie spało moim zdaniem dziczysko ,,okazało sięże z drugiej strony, nie zachowując konspiracji można podjechać pod samą ruinę a dzik, dalej leży po tymi świerkami , które teraz dosłownie są od trzy kroki od auta, przy samej drodze,,,aha,,, no przykre ,a ale łaciatek był nieżywy
co teraz zrobić
![]()
już nie będę pisać kto, jak, co i dlaczego, bo łaciatek okazał się łaciatką na wyproszeniu, którą ktoś poczęstował kulą,,, ale muszę nadmienić z uwagi na tytuł wątku, że mój kanarek we wnętrznościach pomieszanych w płodami , nie było to fajne , ale wykukał kulę
Mnie sie zdarzylo zeszlej zimy podczas skracania drogi przez mlodnik wyrwac ze snu odynca
Ale do rzeczy : To bylo z 3 lata temu i nie bylem zleceniobiorca tylko zleceniodawca poszukiwan , a w zasadzie 2in1
Letniego wieczora z mlodym poszlismy pomiotac troche zelastwem do celu , ot kilka nozy i shurikenow wycietych z blachy od siewnika
Kilkukrotne przerycie garsciami z nosami przy glebie ,kilku metrow kwadratowych w miejscu gdzie "fant" powinien zalegnac nie daje rezultatu
Idziemy wiec do W. z prosba ... niestety jemu sie nie bardzo chce isc , mowi ze zajety czy cos ? i ku mojemu zdziwieniu wrecza mi swoja "druga zone " czyli wykrywke
Znalezlismy po minucie
hmmmm
Wilki nie przejmują się tym co o nich sądzą barany...



nawet nie słyszałam czy coś w tych krzakach się działo, bo ja narobiłam takiego rumoru jak tornado