(Nie tylko nadmorskie) bajdurzenia Cat'a z jesieni, zimy, wi

O wszystkim i o niczym, na serio i dla zabawy
ODPOWIEDZ
Awatar użytkownika
Catadero
Forumowy reporter
Forumowy reporter
Posty: 1668
Rejestracja: 29 paź 2012, o 09:35
Województwo: Wybierz

(Nie tylko nadmorskie) bajdurzenia Cat'a z jesieni, zimy, wi

Post autor: Catadero »

Cały tytuł miał brzmieć :( Nie tylko nadmorskie) bajdurzenia Cat'a z jesieni, zimy, wiosny i lata. Ale nie weszło :o
*************************************************************************************************************************
Przeglądam od czasu do czasu szuflady, pudełka, albumy ze zdjęciami. Wiele z nich wiąże się z różnego rodzaju wyprawami, przygodami, znaleziskami. Niektóre zdjęcia mają więcej lat niż znaczna część forumowiczów ma lat. Tyle, że oni jeszcze się wspinają a ja mam już mocno z górki.
Dlatego sporo zdjęć będzie okraszonych moim marudzeniem na temat-lub tylko w pobliżu tematu. Ale czasem otoczka sytuacyjna jest tym katalizatorem, który pozwoli zrozumieć "co poeta chciał w wierszu przekazać". :milczy: Oczywiście nie gwarantuję, że wszystko co napiszę będzie szczerą do bólu prawdą więc czytajcie to wszystko z przymrużonym jednym okiem ;)
Z góry przepraszam za pokazywane znaleziska, darowizny i zakupy. Znacznej większości już nie ma w moich zbiorach a i ta reszta wkrótce pewnie zmieni właściciela. :sad:
Zaczynałem wtedy, gdy jeszcze nie było takiego ciśnienia na różne ciekawostki, prawie w każdej wsi był przynajmniej jeden stary motocykl do kupienia a w niektórych chatach w normalnym użyciu była lampa naftowa i radio na baterie.
Dzisiaj na prawdę trzeba się nagimnastykować by dostać się do chaty, mieć pozwolenie od właściciela gruntu czy wymigać się w przypadku spotkania III-go stopnia :-? Zwłaszcza, że czas kiedy mogłem śmignąć jak zajączek w krzaki minął bezpowrotnie :rozpacz: i preferuję tereny płaskie.
Nie mam nic przeciwko komentarzom, pytaniom itp. :zgoda:
:pozdro:
Na dobry początek :spoko:
Był sobie taki zaniedbany dwór. Trawiły go pożary, z cegieł okradali okoliczni mieszkańcy. (widać na zdjęciu wypiłowane belki ze stropu).
Poszukiwacze też tam zaglądali i panowała powszechna opinia, że tam nic nie ma.
Kiedyś, będąc na miejscówce w pobliżu, wpadłem, żeby jeszcze raz dokładniej pooglądać sobie zabudowania (teren wokół był podmokły i tak zarośnięty, że o machaniu wykrywaczem można było zapomnieć). Przy okazji cyknąłem fotkę moją lustrzanką marki Practica Super TL. Z samowyzwalaczem, of course :tak:
DSCF8132.JPG
W olbrzymim budynku gospodarczym nic ciekawego nie było. Do zrobienia zdjęcia nadawał się idealnie bo oświetlanie zapewniał brak dachu. Pod budynkiem znajdowały się równie wielkie podziemia-piwnice na wino i zapasy. I kiedy tak sobie z latarką oglądałem podłogę ułożoną z cegieł, ściany i łukowe sklepienia zaciekawił mnie placek z innego trochę tynku na jednaj ze ścian. Wróciłem do samochodu i zaopatrzony w specjalnie przygotowany na takie okazje młotek (ciekawe gdzie on teraz leżakuje ?) przystąpiłem do opukiwania. Tynk ze ściany dał się odkuć bez problemu. Pod nim kilka cegieł, takich jak w całej budowli,ale dość niechlujnie ułożonych i prawie bez zaprawy. Dreszcz jaki mnie przeszedł od miejsca, gdzie plecy kończą swą szlachetną nazwę, aż do czubka głowy, spowodował szybsze bicie serca.
Cegły udało się wyjąć. Wewnątrz, w ceglano-ziemnej jamie tkwił pakunek. Owinięty w czarne coś (co potem okazało się papą) i obwiązany grubym sznurem. Bałem się to ruszyć więc konieczne było wyjście na zewnątrz. Poszukałem kawałka drutu, do którego przywiązałem kilkanaście metrów
linki. Za pomocą tej kombinacji z bezpiecznego miejsca na zewnątrz powoli ciągnąłem, ciągnąłem i ciągnąłem. Aż spadło. Ciekawość kazała wejść i zobaczyć co to a rozsądek wstrzymywał. Nic nie wybuchło więc w końcu wyciągnąłem pakunek na dzienne światło.
Po oględzinach zdecydowałem się na rozcięcie sznura (co poszło łatwo) i rozpakowanie z papy (co wymagało cierpliwości i siły). W środku szmata a w niej...
(tak byłem zaabsorbowany znaleziskiem, że nawet zapomniałem o robieniu zdjęć. Dość, że dostałem przyspieszenia-zawinięte w szmatę znajdki do samochodu, sprzęt byle jak na tylne siedzenie i jazda-zanim mnie ktoś zobaczy).
Dopiero w domu, po oczyszczeniu, zrobiłem zbiorcze zdjęcie.
DSCF8133.JPG
Emocje opadły, bo okazało się, że to alpaka. Tylko łopatka do ciast była z pruską próbą srebra 800.
:ukłon: dziękuję za uwagę :rotfl:

C.
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
Awatar użytkownika
yukon
Administrator
Administrator
Posty: 10900
Rejestracja: 9 wrz 2012, o 22:46
Województwo: Wybierz
Lokalizacja: Wolna Republika Bieszczad.
Kontakt:

Re: (Nie tylko nadmorskie) bajdurzenia Cat'a z jesieni, zimy

Post autor: yukon »

:brawo: ja osobiscie bardzo lubie takie opowiesci i czekam na wiecej :spoko:
szkoda ze to nie bylo zloto:)
„Bieszczadzkie Pompeje" pokryte „lawą" bujnej karpackiej roślinności.
Awatar użytkownika
Wędrus
Administrator
Administrator
Posty: 2741
Rejestracja: 10 wrz 2012, o 20:59
Województwo: Wybierz
Lokalizacja: Galicja

Re: (Nie tylko nadmorskie) bajdurzenia Cat'a z jesieni, zimy

Post autor: Wędrus »

no tak nam rób jeszcze Catadero :ukłon: :brawo:
"Prawdziwy Polak nie kradnie, tylko zdobywa w walce, konfiskuje albo rekwiruje"
Awatar użytkownika
Jaskółka
Moderator
Moderator
Posty: 2580
Rejestracja: 9 gru 2012, o 16:23
Województwo: Pomorskie

Re: (Nie tylko nadmorskie) bajdurzenia Cat'a z jesieni, zimy

Post autor: Jaskółka »

Emocje jakie Ci towarzyszyły ... bezcenne :D
Czekam z niecierpliwością na kolejne fotorelacje ;)
A młoteczek pewnie się znajdzie .... tylko zrób porządek w samochodzie :-D
nil admirari
Awatar użytkownika
Catadero
Forumowy reporter
Forumowy reporter
Posty: 1668
Rejestracja: 29 paź 2012, o 09:35
Województwo: Wybierz

Re: (Nie tylko nadmorskie) bajdurzenia Cat'a z jesieni, zimy

Post autor: Catadero »

Dzisiejsza zimowa wyprawa nie doszła do skutku więc siadam i :komp:
*************************************************************************************
Bory Tucholskie. Rejon, który odwiedzałem dziesiątki razy. Czasem 8-10 godzin łazikowania a efekty mierne. Czasem trafiało się miejsce, które zaskakiwało tym, co można było znaleźć.
Różnorodna gleba sprawiała, że czasem łuska od pepeszki wyglądała jakby leżała w kwasie a czasem pruska moneta zagubiona na początku XX wieku miała całkiem świeży wygląd.
Pomijając militarkę (o której jeszcze będzie) wychodziło sporo pruskich monet. Fenigowa drobnica ale każda sztuka cieszy tak samo. A gdy trafia się kilka :-D .
bory-21 monet pruskich.jpg
Monety ewidentnie zakopane w lesie jako bezużyteczne po pierwszej wojnie. Tereny Borów objęła Polska i żal było wyrzucić pieniądze, które, jak sądzili niektórzy, mogą się jeszcze kiedyś przydać.
W sumie, w dwóch dołkach obok siebie, było około 60 monet. Moje 21. Najmłodsze z 1918 r.
bory-21 monet po czyszczeniu.jpg
Monety były w tak dobrym stanie, że wystarczyło moczenie w oliwce i oczyszczenie mechaniczne. Drewnianą wykałaczką :-)
(Na marginesie-uśmiech z twarzy starło mi znalezisko kolegi raptem 3 metry obok mnie-ale o tym w kolejnej części bajdurzenia)
Zdarzały się też całkiem nieoczekiwane znaleziska.
Las, las, las. Długie godziny z sygnałami, które pozwalają wydobyć na dzienne światło leżące od lat łuski-pepeszko-tetetkowe, mauserowskie niemieckie i te, które cieszą najbardziej-z polskimi sygnowaniami zachowane w stanie prawie idealnym.
W końcu zbliżamy się do leśnej drogi. Poniżej bagienko jakich wiele w tym rejonie. Do każdego warto się zbliżyć i jak najdalej wyciągnąć wykrywacz nad wodę. I z zachowaniem rozsądku, bo już raz wracałem w skarpetach, gdy bagienko ślicznie zassało moje gumiaki :o a ja wydostałem się tylko dzięki pomocy kolegów. :ukłon:
Ale tym razem w wodzie nic nie piszczy. Robimy zwrot i klasyczną tyralierą (czy cztery osoby to już tyraliera ? nie wiem) czeszemy podmokłą część lasu. Cisza. Aż do momentu wejścia na niewielkie, suche wzniesienie. Najpierw kilka polskich łusek od polskiego mausera a potem...
Potem już gęby okraszone szerokim uśmiechem bo pokazały się łyżki. Ładne, bo czyste. Dość czyste jak na kilkudziesięcioletnie zaleganie w ziemi.
łyżki z borów 1.jpg
łyżki z borów 2.jpg
łyżki z borów 3.jpg
łyżki z borów 4.jpg
łyżki z borów 5.jpg
I nie dość, że srebrne i stare to jeszcze polskie.
Zagadką jest, czy schowane przez cywila czy przez żołnierza, który ostrzeliwał wroga a potem nie chciał do niewoli iść z czymś, co było dla niego cenne. Z drugiej strony dziwne, że nie było tam nic innego, typowo wojskowego, jak np. bagnet, odznaka pułkowa czy własny nieśmiertelnik.
A teren przeszukaliśmy wzorowo.

:ukłon: C.
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
Awatar użytkownika
Wędrus
Administrator
Administrator
Posty: 2741
Rejestracja: 10 wrz 2012, o 20:59
Województwo: Wybierz
Lokalizacja: Galicja

Re: (Nie tylko nadmorskie) bajdurzenia Cat'a z jesieni, zimy

Post autor: Wędrus »

Super :brawo:
"Prawdziwy Polak nie kradnie, tylko zdobywa w walce, konfiskuje albo rekwiruje"
Awatar użytkownika
Jaskółka
Moderator
Moderator
Posty: 2580
Rejestracja: 9 gru 2012, o 16:23
Województwo: Pomorskie

Re: (Nie tylko nadmorskie) bajdurzenia Cat'a z jesieni, zimy

Post autor: Jaskółka »

Jak Ci więcej wyjazdów nie wyjdzie :-P , to nam tu więcej napiszesz :brawo: :brawo: :brawo:
nil admirari
Awatar użytkownika
Wędrus
Administrator
Administrator
Posty: 2741
Rejestracja: 10 wrz 2012, o 20:59
Województwo: Wybierz
Lokalizacja: Galicja

Re: (Nie tylko nadmorskie) bajdurzenia Cat'a z jesieni, zimy

Post autor: Wędrus »

Jak mi się następny raz zaświeci na czerwono, to lecę po kawkę i dopiero czytam :grin:
"Prawdziwy Polak nie kradnie, tylko zdobywa w walce, konfiskuje albo rekwiruje"
Awatar użytkownika
wolfram
Generał Dywizji
Generał Dywizji
Posty: 1974
Rejestracja: 22 lis 2012, o 22:18
Województwo: Wybierz

Re: (Nie tylko nadmorskie) bajdurzenia Cat'a z jesieni, zimy

Post autor: wolfram »

Piekna relacja z wypadu , z reszrta poprzedni reportaz rowniez !
Pozdrawiam !
Wilki nie przejmują się tym co o nich sądzą barany...
Awatar użytkownika
Catadero
Forumowy reporter
Forumowy reporter
Posty: 1668
Rejestracja: 29 paź 2012, o 09:35
Województwo: Wybierz

Re: (Nie tylko nadmorskie) bajdurzenia Cat'a z jesieni, zimy

Post autor: Catadero »

Było to...kiedyś. Wybrałem się z piszczałką w teren w dalsze okolice Trójmiasta. Łąka,którą sobie upatrzyłem sprawiała wrażenie zaniedbanej. Pobliskie rżysko oddawało symbolicznie monetki, guziki i łuski. Za to obficie kapsle, blaszki, zakrętki i tubki po paście i kremach.
I małe wprowadzenie-ponieważ używam wielkich (i starych) słuchawek
DSCF8239.JPG
osoby postronne sądzą, że jestem odcięty od dźwięków z zewnątrz. A to wrażenie całkowicie błędne, bo słyszę wszystko to, co dzieje się na zewnątrz. I to bardzo dobrze :) .
No to z pola przeszedłem na łąkę. Wycinane kwadraty darni po przeszukaniu ziemi lądują w pierwotnym miejscu tak, że prawie nie ma śladu.
Kątem oka zauważyłem, że w odległości jakichś 200 m idzie człowieczek i stara się mnie okrążyć. Nie dałem po sobie poznać, że go widzę ale dyskretnie obserwowałem jego poczynania. Facet ewidentnie starał się mnie okrążyć i zajść od tyłu. Odczekałem aż był jakieś 30 metrów za mną. Odwróciłem sie powoli. Położyłem wykrywacz i sięgnąłem po mój scyzoryk,
DSCF8240.JPG
który zawsze "garażuje" w prawej bocznej kieszeni spodni. Mocniej chwyciłem łopatę w lewej ręce, scyzoryk w prawej i stanąłem tak, by wydać się większym niż jestem. Człowieka zamurowało.
-Dzień dobry, przyszedł pan zobaczyć co robię ?-zagadnąłem.
Facet ruszył z miejsca, z obawą ale konsekwentnie w moim kierunku.
-Bo syn mówił, że ktoś z aparatem przyszedł sie spytać czy może pochodzić po naszych gruntach to przyszłem zobaczyć co to za aparat.
Pogadaliśmy trochę, właścicielowi gruntu pokazałem znajdki (nie wszystkie, oczywiście :hmm: ) i przekazałem wszystkie fenysie. -Bo to na pana polu znalazłem to są pańskie. Można będzie znajomym pokazać. I tak przeszliśmy na tematy drugowojenne. A po godzinie zostałem zaproszony na kawę i ciasto do domu w P., w którym już wcześniej byłem spytać się o zgodę na kopanie.
Oczywiście z zaproszenia skorzystałem skwapliwie.
Posegregowałem znaleziska i po kilku godzinach zjawiłem się na kawę. Gadki-szmatki i po pewnym czasie trzeba było się ewakuować. Do samochodu odprowadził mnie syn gospodarza. I wtedy dopiero dowiedziałem się na prawdę ciekawych rzeczy :woohoo: .
Dziadek a ojciec właściciela gruntu w czasie okupacji był niemieckim kolejarzem. Niby Polak, niby Kaszub a volkslistę podpisał bardzo szybko. Zresztą, jak się dowiedziałem, był Kaszubą z niemieckim rodowodem. Chłopak przyniósł za pazuchą to:
DSCF8222.JPG
a w środku pamiątkowe zdjęcie dziadka
DSCF8231.JPG
Dziadek w środku a ten mały to ojciec mojego rozmówcy.
Już w myślach kalkulowałem sobie ile trzeba będzie zapłacić :podniecony: ale poszło gładko i bez bólu :hihi:
Mało tego. Podobno w domu w szafie jest kompletny (prawie, bo bez butów) dziadkowy strój galowy niemieckiego kolejarza razem z szablą. :napalony: . Ale ani ojciec ani dziadek nie chcą nikomu pokazać ani sprzedać. :grr: I nie mogli się dowiedzieć, że ja coś wiem.
Dość, że przez kilka kolejnych lat przy okazji bytności w tych okolicach odwiedzałem ten domek i zawsze :mur: . Aż dziadek zmarł a rodzina rozdrapała majątek-dom i ziemię sprzedali a nowy właściciel nie chciał mi dać na nich namiarów.
:(
Kilka fotek stron książeczki.
DSCF8225.JPG
DSCF8227.JPG
DSCF8228.JPG
C.
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
Awatar użytkownika
wolfram
Generał Dywizji
Generał Dywizji
Posty: 1974
Rejestracja: 22 lis 2012, o 22:18
Województwo: Wybierz

Re: (Nie tylko nadmorskie) bajdurzenia Cat'a z jesieni, zimy

Post autor: wolfram »

Kolejna fascynujaca historia.. szkoda tylko ze bez happy endu ...
Wilki nie przejmują się tym co o nich sądzą barany...
Awatar użytkownika
Catadero
Forumowy reporter
Forumowy reporter
Posty: 1668
Rejestracja: 29 paź 2012, o 09:35
Województwo: Wybierz

Re: (Nie tylko nadmorskie) bajdurzenia Cat'a z jesieni, zimy

Post autor: Catadero »

To teraz z happy endem :)
Umówiłem się na dzisiaj z kolegą, z którym od wielu, wielu lat co jakiś czas wybieramy się w teren. Ale od rana pada mokry śnieg i w końcu kolejny wypad przepadł. :sad: (tak na marginesie-jeszcze dwa lata temu taka pogoda nie była by przeszkodą. Ale mała stabilizacja robi swoje :oops: ).
Zatem czas na kolejną historyjkę.
* * * * *
Mam w zwyczaju zagadywać różnych, zwłaszcza starszych ludzi w każdym miejscu, gdy tylko sytuacja staje się sprzyjająca. Od pitu-pitu na temat pogody, komunikacji, drożyzny, rządzących itp aż do spraw mnie osobiście interesujących.
Tak było i tym razem.
Kwiecień 2009. Na przystanku autobusowym (baaardzo rzadko korzystam) siedzi para staruszków. No to siadam i gdy pani jakoś tak przychylnie na mnie spojrzała zagaiłem rozmowę na temat wiosny. Państwo szybko podchwycili temat a do tego okazało się, że są nieźle wykształceni. Starałem się dotrzymać poziomu a łatwo nie było. Dość, że po przyjeździe autobusu nagle wyszło, że jedziemy w tym samym kierunku (a z rozmowy wynikło, że mieszkają w tym samym domu od 1932 r. [rodzinny dom starszego pana], więc musiałem jechać w tym samym kierunku :bezradny: ).
Pomogłem odnieść zakupy i naturalną koleją rzeczy zaprosili mnie na kawę. Nie mieli oporów, bo w domu był jeszcze syn państwa z całą rodziną. No i pogadaliśmy sobie. O szkole, Niemcach, Ruskich itd. Syn, pilot wojskowego śmigłowca, okazał się niezwykle sympatycznym rozmówcą, więc w końcu zostałem nawet na obiad. :tak: :bezradny: :tak: :dobrze:
A potem-miód na moje serce. :podniecony: Znając moje zainteresowania pozwolili mi na odwiedzenie stryszku. Towarzyszył mi ich syn. Bo wiadomo-obcy w domu :-) .
Masę fajnych rzeczy tam mieli, ale kilka lat wcześniej wymieniali poszycie dachowe i dekarze to i owo wynieśli :arge: :rozpacz:
Ale i mnie (niewiele co prawda) się dostało. :-)
obraz 1.jpg
Kiedy zobaczyłem ten obraz serducho zabiło mocniej ( i to wcale nie ze względu na treść :-? ). Ale niestety. Pomimo pieczątki na odwrocie
obraz 2.jpg
nie jest to nic oryginalnego i rzadkiego. Ale jest.
Następnie w kącie odkryłem dwa stare, zakurzone oleodruki w ładnych ramach. Ramy trochę uszkodzone, ale tematyka fajna. Jakby to powiedział mój kolega zajmujący się sztuką zawodowo-"ludyczno-obyczajowe". ;)
obraz 3.jpg
obraz 4.jpg
Darowanemu koniowi w zęby się nie zagląda, więc te trzy obrazki ze strychu przyjąłem z wdzięcznością a na dowidzenia otrzymałem jeszcze ciupagę oraz zaproszenie na kolejne odwiedziny i rozmowy.
ciupaga 1.jpg
ciupaga 2.jpg
Ciupagę obejrzałem dokładnie, bo już kiedyś trafiłem na taką, która miała napis :!: "Pamiątka z Darłowa" :hmm: ( i szkoda, że się nie zdecydowałem na zakup).
Ta jednak była :spoko:
ciupaga 3.jpg
Cały ten majdan zatargałem do domu.
I leży. :?

C.
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
Awatar użytkownika
Catadero
Forumowy reporter
Forumowy reporter
Posty: 1668
Rejestracja: 29 paź 2012, o 09:35
Województwo: Wybierz

Re: (Nie tylko nadmorskie) bajdurzenia Cat'a z jesieni, zimy

Post autor: Catadero »

Kontynuując (wątek "Nasze srebrne, porcelanowe i inne zastawy stołowe")
***
Majowa wyprawa w okolice Tczewa z pola nie dała prawie nic. Z chałupki wyglądającej jak mocno zaniedbana dworska budowla-nic. Ale piwnica pod tym domem prócz serwisu C. T. Altwasser-sporo.
W piwnicy była walizka. Stara. Serducho zapracowało przy otwieraniu ale, jak to mówią , szału nie ma. :)
IMG_3436.jpg
W walizce różnorodne papiery. Książki, broszury, gazety, dokumenty. Pobieżnie tylko przejrzałem i do samochodu. W domu wszystko wypakowałem (źle-nie w domu a w piwnicy) bo całość miała charakterystyczny zapach stęchlizny i papiery były lekko wilgotne. I było sporo ciekawostek. Na przykład książka, widoczna na zdjęciu, pod tytułem "Kiermasz Bajek" zawiera wyłącznie opowieści dotyczące Warmii i Mazur. Nie znalazłem (może słabo szukałem ?) roku wydania, ale ze zrozumiałych względów należy przyjąć wydanie powojenne.
Prócz tego różne wydawnictwa w języku niemieckim (Robinson Cruzoe) oraz broszury.
Na przykład ta
IMG_3446.jpg
Pobieżny przegląd pozwala datować wydanie na rok circa 1923 (ale przy okazji muszę to jeszcze dokładniej sprawdzić) a w niej mnóstwo opisów sztuk teatralnych (do własnej inscenizacji) zabaw towarzyskich, reklamy ozdób i strojów świątecznych i karnawałowych. Przypuszczam, że to jakieś wydanie bożonarodzeniowe. Ale prócz tego także reklamy producentów różnego rodzaju odznak i emblematów. Także tych, które znamy z wykopków.
IMG_3448.jpg
Najstarszym wydawnictwem pozyskanym z tej piwnicy były dwa roczniki czasopisma Die Gartenlaube - rocznik 1857 i 1890. Poruszane tu są najróżniejsze tematy.
Przykładowo-jak poradzić sobie z szablą gdy przeszkadza na randce :wink:
IMG_3522.jpg
do zagadnień związanych z projektem budowy tunelu pod kanałem La Manche (rok 1857 :!: ), który w końcu całkiem nie tak dawno został zrealizowany
IMG_3531.jpg
aż po budowę naboi strzeleckich
IMG_3542.jpg
zahaczając jakby od niechcenia o to, jak starzał się Napoleon :lol:
IMG_3526.jpg
Prawdę mówiąc muszę pofatygować się do piwnicy i powyciągać te papierzyska (u mnie wilgoci nie ma) do przejrzenia. Może jeszcze coś ciekawego znajdę ?
**
Wraz z serwisem dostałem jeszcze kilka innych talerzy. Niestety, każdy inny :sad:
IMG_3424.jpg
a także 2 sierpy z niezłym stażem w rolnictwie ;) i tasak.
IMG_3443.jpg
O ile sierpy podarowałem koledze, który bardzo chciał chociaż jeden :zgoda: to tasak do tej pory gdzieś tam w piwnicy leży.
*
Ciekawym przykładem ówczesnej propagandy jest kalendarz na rok 1947
IMG_3444.jpg
Brak jest autora i wydawcy, ale już ze wstępu wynika, że jest mocno prorządowy :zakrywa: :milczy:
IMG_3445.jpg
:ukłon:
C.
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
Awatar użytkownika
Jaskółka
Moderator
Moderator
Posty: 2580
Rejestracja: 9 gru 2012, o 16:23
Województwo: Pomorskie

Re: (Nie tylko nadmorskie) bajdurzenia Cat'a z jesieni, zimy

Post autor: Jaskółka »

Zapodaj proszę, trochę tego .... cygaństwa z kalendarzyka, który uczy prawdę od kłamstwa odróżnić :-D
A swoja drogą, pełne ciekawostek te ...Twoje piwniczki :o
nil admirari
Awatar użytkownika
Dżulka
Generał Broni
Generał Broni
Posty: 2021
Rejestracja: 28 gru 2012, o 12:05
Województwo: Wybierz
Lokalizacja: lubuskie

Re: (Nie tylko nadmorskie) bajdurzenia Cat'a z jesieni, zimy

Post autor: Dżulka »

Ogromny :ukłon: , mam rumieńce :tak: i poskręcane z wrażenia warkocze :o

:brawo:
"Idź przez życie z podniesionym czołem, a nie z zadartym nosem." Magdalena Samozwaniec.
ODPOWIEDZ

Wróć do „Na każdy temat”