DSCF8050.JPG
Prawie rasowy owczarek belgijski. Spokojny, ale "w kaszę dmuchać" sobie nie pozwalał. Dostaliśmy go od znajomego (który później przestał być znajomym) jako szczeniaka z głębokim zapaleniem płuc i ogólnie wyczerpanego. Leczenie trwało kilka miesięcy. A potem koleś zgłosił się po odbiór psiaka "bo wszyscy bardzo za nim tęsknią". A jeśli chcę go zatrzymać, to tęsknota jest warta tyle-a-tyle w złotówkach. Pies został u mnie. Koleś odszedł bez kasy za to z wizją na obicie ryja, bo zięć nie wytrzymał.
Kiedyś pies,
z własnej inicjatywy zrzucił ze schodów Rumuna, który cichcem wszedł do mieszkania. Ja byłem w łazience, pies na balkonie. Wystartował jak z procy, skoczył facetowi na klatę i razem z nim zleciał na półpiętro. Gdy wyszedłem Rumun leżał na plecach a Fazi stał mu na klacie warcząc i pokazując zębiska. Tak przerażonego gościa z oślinioną twarzą nigdy więcej nie widziałem :rotfl:
Tak mądrego i szybko uczącego się psa do tej pory nie miałem (chociaż to był mój piąty z kolei). I nie chciałem już mieć kolejnego...
DSCF8051.JPG
Nero, mieszaniec rottweilerki i sznaucera, trafił do mnie jako roczny pies. Ostry zgrywus szykowany do walk psów. "Właściciel" trafił do puszki a psy z hodowli miały być uśpione. Tego uratowałem.
Lata całe trwało, zanim jakoś dał się utemperować. Do większości ludzi-przylepa, ale na polecenie potrafi zaatakować. Nie cierpi owczarków niemieckich, bokserów i innych, zwłaszcza dużych psów, z którymi już miał jakieś zatargi. Na co dzień wychodzi wyłącznie w kagańcu co już niejednemu psu, który go zaczepiał, uratowało życie.
Tak reaguje, gdy miska na wodę jest pusta a jemu chce się pić-wywala michę do góry dnem i gania ją po mieszkaniu hałasując
DSCF6337.JPG
C.
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.