No patrz mieszkam w Kanadzie od 98roku,a nic nie wiedzialem o tych sporach,a Canada Club to gowno,lepsza polska czysta,moze dlatego kanadole poja dunczykow tym shitem na Grenlandii zeby szybciej pozdychali
Ogolnie to olbrzymi kraj,sa miejsca gdzie jeszcze stopa czlowieka nie stanela,widac to lecac z PL nad Grenlandia i i potem nad Kanada,jeziora same,lasy, zero drog,Kanada jest wielka a mieszka tu tyle mniej wiecej ludzi co w PL.
Polecam ten kraj kazdemu,do emigracjii czy tez poprostu do odwiedzenia.Najbardziej mi sie podoba prywatnosc,nikt sie nikim nie interesuje,czasami ludzie przez 10 lat nie wiedza jak sie sasiad zza plotu nazywa,kazdy ma gdzies czym sie zajmujesz,jak jestes ubrany ,co na codzien robisz.Jakby nie bieszczady i ww1 tam zlokalizowana na tych gorach plus rodzina w PL to chyba bym wcale do Polski nie latal,a tak musze choc raz w roku odwiedzic bieszczady:)
Sami kanadole mysla ze Kanada ma slaba historie,nie wiedza nic o tym ze Indianie 2000lat wstecz na tych terenach wiedzieli jak wyrabiac groty do strzal czy wlocznie z miedzi i stali,jakies 1000lat temu zatracili ta wiedze,nikt nie wie co sie stalo,prawdopodobnie tylko szamani plemion znali ta tajemna wiedze, przyszla jakas plaga i ludzie wtajemniczeni wymarli.
Az do przybycia francuzow w 1600 rok nie uzywali miedzi i stali,pierwsi Jezuici przybywali do Kanady na tak zwany "fur trade" z indianami,zamieniali groty stalowe ,siekierki i inne gowna produkowane we francjii na skory zwierzat,przewaznie bobrow ale i lisow i innych zwierza tez,oczywiscie w imie nawracania pogan dawali im jakies krzyzyki,pierscionki,paciorki a zabierali skory.
Mialem to szczescie ze jeden z lokalnych kopaczy zabieral mnie na tzw "indian camps"facet wiedza szachowal wszystkich kanadyjskich archeologow,niesamowity czlowiek,znal wszystke summer camps Indian z plemiania Huron,cala historie,do dzis sie smiejemy z miejsc jak St-Marys gdzie historia kanadyjska pisze ze tam byl glowny oboz,my znalezlismy glowny oboz gdzie byla robiona zamiana skor na europejskie towary...
Nisamowite uczucie gdy wykopujesz siekierke bojowa Indian z biciami z 1600roku jakiegos kowala z Francjii...
Cos jeszcze napisze o samych Indianach,sam bylem zaczytany w Szklarskim i Karolu Mayu o Kanadzie i Winnettou,kolega mnie uswiadomil jak to naprawde bylo bo sa kroniki francuskie jezuitow,jeden z nich spedzil 6 lat z plemieniem Huronow i opisal ich zwyczaje,kronika dostepna na necie ale po angielsku.
Nie byli to ludzie prawi,dzikusy,w zimie potrafili jak byl glod zjesc najmlodsze dzieci w wiosce,zmarlych nie chowali,wsadzali ich na takie drewnane pomosty gdzie lezeli 12 lat i po 12 latach dopiero zakopywali truchla w specjanych miejscach,znamy takie jedno miejsce.Kobieta dla nich byla warta tyle co pies,sorry ze zrujnowalem wasz wizerunek wspanialego dobrego Indianera ale taka jest prawda.
Moglbym caly dzien pisac o historii Indian w Kanadzie o wojnie Huronow z Indianami spod Chicago,jak uciekli Huroni na wyspe Christian Island i co tam wykopalismy,ale nie chce was zanudzac:)
A juz wojna na granicy 1812 rok to dopiero petarda,masa fantow...