Słyszałam kiedyś, że jeżeli Urząd w jakiejś sprawie nie daje znaku życia, to po upływie dwóch tygodni taki brak informacji/odmowy/zawiadomienia o przedłużeniu oznacza zgodę. Potocznie na to mówią "zgoda przez przedawnienie" (??) czy jakoś tak. Tyle, że zwykle uprzedzają o tym telefonicznie, np. że "Noooo, będzie pan mógł wymienić te okna w kamienicy, ale my trochę jesteśmy zawaleni pracą, zawiadomienie pocztą będzie szło wiekami, więc umówmy się tak, że poczeka pan dwa tygodnie, sprawa ulegnie przedawnieniu i wtedy nie będzie pan potrzebował naszej decyzji".
Albo koronawirus przetrzebił szeregi Wkz i nie ma Ci kto odpisać

Albo Twoje papiery zaginęły w akcji

Ja bym spróbowała zadzwonić
