OPOWIEŚCI STAREGO AK-OWCA

Nasza pasja w prasie, literaturze, filmach...
ODPOWIEDZ
Awatar użytkownika
boss64
Zasłużony
Zasłużony
Posty: 1266
Rejestracja: 19 lis 2012, o 20:04
Województwo: Wybierz

OPOWIEŚCI STAREGO AK-OWCA

Post autor: boss64 »

Jeśli lubisz opowieści z II światówki no to jedziem:
...."Zagrody nasze widzieć przychodzi i jak się Jego dzieciom powodzi..."śpiewali gromkim głosem mieszkańcy podkarpackiej gminy Osiek Jasielski w tegorocznej procesji Bożego Ciała.
W ten uroczy dzień , jak w słowie wstępnym ........
......
Na przodzie procesji krzyż , znak cierpienia i znak nadziei . Krzyż niesie 78-letni rolnik.Znają go tu i cenią wszyscy.Całe życie , to walka.W wojnie obronnej, w szeregach AK:pobyt w stalinowskich więzieniach,wreszcie zmagania,by do śmieci pozostać wiernym swemu powołaniu,swej matce ziemi.
......
Zaczynam od wybuchu wojny.Pamietny dzień 1 września 1939r.Kilkunastu mężczyzn z Świerchowej walczyło z Niemcami podczas kampanii wrześniowej.Z nich kilku było w czynnej służbie wojskowej, a kilku rezerwistów(mnie też ) powołano przez mobilizację.
Po skończonej kampanii wrześniowej kilku żołnierzy wziętych do niewoli Niemcy wywieżli do Niemiec , reszta wróciła do domów , z wyjątkiem Józefa T.który zginął na wojnie.Cześć jego pamięci.!Cdn.
Awatar użytkownika
yukon
Administrator
Administrator
Posty: 10945
Rejestracja: 9 wrz 2012, o 22:46
Województwo: Wybierz
Lokalizacja: Wolna Republika Bieszczad.
Kontakt:

Re: OPOWIEŚCI STAREGO AK-OWCA

Post autor: yukon »

no dawaj stary ja uwielbial takie klimaty :dobrze:
„Bieszczadzkie Pompeje" pokryte „lawą" bujnej karpackiej roślinności.
Awatar użytkownika
boss64
Zasłużony
Zasłużony
Posty: 1266
Rejestracja: 19 lis 2012, o 20:04
Województwo: Wybierz

Re: OPOWIEŚCI STAREGO AK-OWCA

Post autor: boss64 »

No to jedziem jak obiecałem....
Podczas okupacji, na wiosnę1940 roku została powołana organizacja ZWZ czyli Związek Walki Zbrojnej.Organizował ten Związek kapitan rezerwy Jan T.był nauczycielem z Świerchowej.Przed nim składaliśmy przysięgę.Powstały tzw.trójki.Zadaniem tych trójek było przeprowadzanie ludzi,którzy chcieli się przedostać za granicę.Wskazywano im drogę do punktów informacyjnych.Takim punktem informacyjnym w Świerchowej była restauracja pana Antoniego M.Z punktów informacyjnych podchodzili ku granicy , a stamtąd ,przez ludzi,którzy znali przejście graniczne,przeprowadzani byli na drugą stronę.
Wspomniany Jan T.był wybrany na wójta w 1936 roku.Jego jako wójta i trzech najbogatszych ludzi w Świerchowej, Pawła F.,Petronelę Ch.,i Szczepana F.,Niemcy aresztowali za niedostarczenie kontyngentu zboża,jaki był wyznaczony na wioskę.Było to w listopadzie 1940 roku.Aby ratować aresztowanych ludzi,w ciągu 24-ech godzin wioska złożyła się i odstawiła zboże.
Petronelę,Pawła,i Szczepana Niemcy wypuścili,ale Jana T.zatrzymali, jako element bezwartościowy.
Zarzucili mu że nie uruchomił mleczarni że daje zły przykład i jest wrogo nastawiony do Niemców.Po dwóch tygodniach go zwolnili,ale on się tam w areszcie przeziębił ,dostał zapalenia płuc, a z tego astmę i to była przyczyna jego śmierci 27 stycznia 1944 roku.Cześć Jego pamięci!
W 1942 roku z ZWZ powstała AK czyli Armia Krajowa .Pierwszym konspiratorem i dowódcą AK w Świerchowej był Ignacy M., starszy sierżant były policjant granatowy.Z początkiem 1943 roku ścigany przez Niemców pan inżynier Z., pseudonim "Teresa" w randze porucznika , ukrywał się aż do wysiedlenia u Wawrzyńca M.On to razem z Ignacym M.pseudonim "Ogień",wydawali zalecenia i rozkazy żołnierzom AK.Wszystkich żołnierzy AK w Świerchowej było trzydziestu jeden ludzi zakonspirowanych. Z tych ludzi jedenastu nigdy nie było w wojsku. Z nimi przeprowadzaliśmy ćwiczenia wojskowe , zapoznawanie się z bronią i granatami.Te ćwiczenia odbywały się w lesie świerchowskim.Zdobywaliśmy broń ,gdzie tylko była sposobność, nawet i z Gamratu*, z magazynów niemieckich.......
*Zakład Gamrat kiedyś pracujący na potrzeby wojska obecnie na jego terenie działa wiele spółek z dawnych czasów pozostało wspomnienie....Uwaga moja informacja.
Jutro dalsza część......zapraszam.
Awatar użytkownika
boss64
Zasłużony
Zasłużony
Posty: 1266
Rejestracja: 19 lis 2012, o 20:04
Województwo: Wybierz

Re: OPOWIEŚCI STAREGO AK-OWCA

Post autor: boss64 »

No to jedziem...
Drukowaliśmy gazetki i rozsyłaliśmy w teren po innych wioskach.Wiadomości mieliśmy z różnych stron , tak z Polski jak i z zagranicy, z Anglii i z Rosji.Radiostacje mieliśmy w Samoklęskach.Wiadomości nadawane przez radiostacje były przekazywane do Wawrzyńca M.,do "Teresy",on te wiadomości przekazywał Staszkowi S., mojemu bratu , a ten jako człowiek wykształcony(skończył gimnazjum), mając własną maszynę do pisania, drukował gazetki.Pocieszaliśmy się nawzajem ,że wojna wnet się skończy i Niemcy wojnę przegrają.
W1943 roku wyszło zarządzenie od władz niemieckich , żeby oddawać wszystkie dzwony z kościołów.My należeliśmy do parafii Osiek.Ks.proboszcz Stanisław S., zwrócił się do nas do Świerchowej, żeby jeden dzwon schować.Po naradzie z Ks.S.w ustalonym dniu poszliśmy w czterech,Walenty M.,Stanisław S.,Stanisław F.,syn Michała i ja Antoni S..Zaszliśmy do Osieka różnymi drogami.żeby nie budzić podejrzenia.Wzięliśmy ze sobą duże rolki i linię , spuściliśmy dzwon z wieży na ziemię i zakopaliśmy w dole, wcześniej wybranym, i zamaskowaliśmy to miejsce.
Nadmieniam że ten dzwon jest zabytkowy ufundowany przez króla Zygmunta-taki jest na nim napis.Nazywa się "Urban", jego waga 300kg.W pierwszą wojnę światową ten dzwon był wywieziony do Wiednia.Tam zobaczyli napis na nim, że ufundowany przez króla Zygmunta i odesłali go z powrotem do Osieka.Drugi dzwon "Maria"odlany w Przemyślu po pierwszej wojnie światowej , też został spuszczony z wieży i oddany na punkt zbiorczy w Osieku w domu sołtysa P.Ksiądz S. wniósł prośbę do starosty niemieckiego w Jaśle o zwrot tego dzwonu.Prośba była poparta przez znajomości i prezenty i została załatwiona pozytywnie.
I dzwon "Maria"
Awatar użytkownika
boss64
Zasłużony
Zasłużony
Posty: 1266
Rejestracja: 19 lis 2012, o 20:04
Województwo: Wybierz

Re: OPOWIEŚCI STAREGO AK-OWCA

Post autor: boss64 »

....został z powrotem wzięty z punktu zbiorczego i zakopany w ogrodzie koło muru.Tak ocalały oba dzwony z parafii Osiek.
Z początkiem 1943 roku pojawił się w Świerchowej pan Władysław K.,poszukiwany przez gestapo.Urodzony w Jeleśnej koło Żywca,przebywał podczas okupacji na terenie Poręby koło Oświęcimia.Ksiądz Józef K.,rodem ze Świerchowej ,był na parafii w Porębie.Ulitował sie nad ukrywającym się Władysławem K.i zaproponował mu wyjazd do Świerchowej do swojego brata Walentego K.,jako służacy parobek w jego gospodarstwie.
Ale w Świerchowej nie posiedział długo bezczynnie ,natura mu nie dała.W wojsku służył jako nadterminowy plutonowy.Po niedługim czasie wstąpił do AK i rozpoczął działanie na naszym terenie.Jak już wspomniałem , udało się dowództwu AK zdobyć trochę broni od Niemców z Gamratu.Szukali jakiegoś sposobu , żeby tej broni zdobyć więcej.W tym czasie pracowali w Gamracie brat z siostrą ,Antonina i Jan Ch.Ch była panną ,K.ładnym i przystojnym kawalerem.Podjął się nawiązać znajomość.Zaczął do niej chodzić i po pewnym czasie razem z nią i jej bratem opracowali plan zdobycia broni od Niemca za dobrym wynagrodzeniem pieniężnym.Niemiec wyraził zgodę , dzień został wyznaczony.Nie pamiętam dokładnej daty ,ale pamiętam,że to był początek kwietnia.Wielki Czwartek 1944 roku.Po broń pojechali furmanką Władysław K.,Kazimierz S.i Ludwik M., koń był M.Zajechali pod Gamrat ,stanęli na podwórzu koło stodoły jakiegoś gospodarza ,niedaleko szosy.Władek poszedł na umówione miejsce na spotkanie z Niemcem, który miał broń dostarczyć.Kazek z Ludwikiem czekali długo na powrót Władka , niestety Władek nie wracał.
Ludwikowi i Kazkowi wydawało się podejrzane , że dużo wojska niemieckiego i gestapowców kręciło się po szosie i ich obserwowali.Uznali że coś się z Władkiem stało ,zawrócili furmankę i wyruszyli z powrotem do Świerchowej.Tyle co Ludwik konia wyprzągnął ,zdjął chomąto ,uwiązał konia w stajni i wszedł do kuchni , kurtkę zdjął z siebie i położył na łóżku (a w kurtce miał granaty i dwa pistolety),a tu Niemcy wchodzą do domu ,rzekomo za kwaterami.Obejrzeli wszystkie izby w domu i wyszli,rewizji nie robili.Jeszcze do kilku domów wchodzili ,niby też za kwaterami.
W tym czasie......
do jutra.......
Awatar użytkownika
boss64
Zasłużony
Zasłużony
Posty: 1266
Rejestracja: 19 lis 2012, o 20:04
Województwo: Wybierz

Re: OPOWIEŚCI STAREGO AK-OWCA

Post autor: boss64 »

....przyszedł do mnie Edek M.i mówi mi żebym poszedł do Walka K.do młyna,rozpoznać gestapowców D.i K.z Żółkowa,bo prawdopodobnie oni tam są,ludzie widzieli,jak tam szli.Ja ich znałem z wyglądu.Na nich obydwu były wydane wyroki śmierci.Wziąłem worek pod pachę i poszedłem do młyna.Zachodzę na podwórze,rzeczywiście D.i K.rozmawiają z Walkiem K.na podwórzu koło stajni.Patrzę,a tam cały dom obstawiony wojskiem.Chciałem skręcić w prawo ,ominąć ich i pójść dalej,ale mnie już nie puścili,kazali wchodzić do domu Walka.Stamtąd już nikogo nie wypuszczali.W domu trwała rewizja , w drugiej izbie.Ja o niczym nie myślałem , tylko jak by się stamtąd wydostać.Wkrótce nadarzyła się sposobność.Przyszedł Szczepan M., sąsiad Walka , z ciekawością ,co to się u sąsiada dzieje.Umiał po niemiecku, bo niedawno wrócił z Niemiec,zwolniony z powodu choroby.Do Niemiec dostał się w 1939 roku,wzięty do niewoli.
Szczepan zaczął rozmawiać z Niemcem ,a ja poza plecami Niemca przeszedłem przez sień do młynicy na dół,tam odbiłem nogą dwie deski.Poszło to bez hałasu,bo deski były przegniłe.Wszedłem do rowu do wody i tym rowem poszedłem w dół niezauważony przez Niemców,bo rów był głęboki i tak wydostałem się z matni.Moim śladem uciekł Walek K.,namówiła go do tej ucieczki żona Maria.Tak uratował swoje życie,bo go chcieli zabrać ze sobą,ale go już nie było.Jażdzili jeszcze jakiś czas za nim,ale on już w domu nie siedział.Szukali i mnie ,ale mnie też już nie było.Teraz co się dzieje we wsi -Władek znał przecież wszystkich zakonspirowanych ze Świerchowej,bo miał z nimi kontakt,znał także kilku z sąsiednich wiosek.
Dowództwo dało zarządzenie ,żeby wszyscy opuścili wioskę ,bo nie wiadomo kogo wyda.A że wyda to pewne bo nie wytrzyma tortur,jakie Niemcy zadają a mają dużo sposobów ,żeby zmusić człowieka do gadania.
Jak będzie nudno to piszczcie.........
Awatar użytkownika
Betty
Porucznik
Porucznik
Posty: 575
Rejestracja: 24 paź 2012, o 22:29
Województwo: Wybierz

Re: OPOWIEŚCI STAREGO AK-OWCA

Post autor: Betty »

Pisz ,pisz spokojnie :brawo:
Awatar użytkownika
boss64
Zasłużony
Zasłużony
Posty: 1266
Rejestracja: 19 lis 2012, o 20:04
Województwo: Wybierz

Re: OPOWIEŚCI STAREGO AK-OWCA

Post autor: boss64 »

Co gorsza na naszym terenie na Wielką Sobotę spodziewany był zrzut broni z Anglii.Przyszedł do mnie Ignac M.,nie daje mi rozkazu,tylko prosi,żebym w Wielką Sobotę był we wsi niedaleko swojego domu i czekał na wiadomość,czy będzie zrzut broni na naszym terenie.Z tą wiadomością ma przyjść do mnie Wawrzek M.,a do Wawrzka ma przyjść goniec ze Samoklęsk z radiostacji.
W razie zrzutu mam iść na miejsce wyznaczone na zrzut i wystawić krzyż z zaświeconych lampek elektrycznych w których szkła mają być okręcone czerwoną bibułą,bo ten krzyż ma być czerwony,ułożony z siedmiu lampek.
Gdy samolot przyleci na miejsce zrzutu,da dwa sygnały świetlne ,a wtenczas my mamy zaświecić ten czerwony krzyż.Pilot jak zrozumie da trzy sygnały świetlne.
Sprawa została omówiona ,tylko miałem sobie dobrać drugiego akowca do pomocy.Poszedłem do Jaśka Z.opowiedziałem mu o tem,Jasiek wyraził zgodę i czekaliśmy na gońca.Wawrzek przychodzi do mnie i mówi mi hasło odebrane przez radiostację-zrzut ma się odbyć.Dzisiaj mogę tu zdradzić ,że to hasło to była piosenka grana i śpiewana 'Zielony mosteczek ugina się".
Poszliśmy z Jaśkiem na miejsce zrzutu.Długośmy nie czekali.Nadleciał samolot ,dał nam znaki świetlne,zaświeciliśmy krzyż , dał znaki,że zrozumiał i odleciał na drugie miejsce zrzutu.Zaznaczam , że na jedno hasło samolot miał wyznaczone trzy miejsca zrzutu. W razie zagrożenia , jak u nas miało to miejsce ,musiał lecieć gdzieś indziej i tam dokonać zrzutu.
U nas miejsce zrzutu było za świerchowskim lasem od strony wschodniej,na polach łajscowskich.Wrócę teraz do Władka K........
cdn......
Awatar użytkownika
boss64
Zasłużony
Zasłużony
Posty: 1266
Rejestracja: 19 lis 2012, o 20:04
Województwo: Wybierz

Re: OPOWIEŚCI STAREGO AK-OWCA

Post autor: boss64 »

...opowiedzieć co się z nim stało.
Z doniesień od pracowników Gamratu,Polaków , Władek na miejscu spotkania z Niemcami,gdzie miała być broń do odebrania ,nikogo nie zastał.Postanowił zaczekać na pannę Ch.,aż przyjdzie z pracy i rozmówić się z nią ,co się stało ,że na umówionym miejscu nie było ani Niemca ani broni.Poszedł do jej prywatnego mieszkania , a tam Niemcy czekali na niego.Obezwładnili go znienacka przy wejściu.Miał przy sobie pistolet i granaty,ale nie zdążył użyć broni.
W tym dniu , co go aresztowali ,Władek miał mieć wieczorem spotkanie w krzakach przy moście w Zarzeczu z dwoma akowcami z Zarzecza,W.i M.Prawdopodobnie liczył na to że jak go poznają ,to go odbiją ,bo powiedział Niemcom o tym spotkaniu.Przywiezli go autem do Zarzecza,przed mostem wysiedli i prowadzili go na most z obstawą esesmanów z bronią maszynową.Ktoś z mosu zagwizdał.W.i M.,będący już w krzakach ,zaczęli podchodzić żeby zobaczyć , co się tam dzieje.Niemcy zobaczyli ,że krzaki się ruszają i otworzyli ogień z broni maszynowej w to miejsce ,gdzie oni byli.Na szczęście nie trafili nikogo.Ci padli na ziemię i zaczęli się się wycofywać,bo przy sobie mieli tylko pistolety i o niczym nie wiedzieli ,że po moście prowadzą Władka.Tak znikła ostatnia szansa Władka na uwolnienie się od Niemców ,a zaczęły się dla niego straszne męczarnie.
W bestialski sposób torturowany , bity do nieprzytomności,nie wydał nikogo.
Esesmani wściekli że się od niego nie dowiedzieli , na koniec rozebrali go do naga ,przywiązali ręce i nogi do uchwytu w ścianie i puścili na niego psy.Psy wyrwały mu całe krocze i wnętrzności .Tak zginął w strasznych mękach Polak z krwi i kości ,prawdziwy żołnierz AK.Cześć Jego pamięci.
Te wiadomości o jego torturach i śmierci uzyskane były od takich ,co u Niemców pracowali.Czy to wszystko dosłownie prawda,to trudno powiedzieć.Ch.i jej brata też aresztowano.Prawdopodobnie zostali rozstrzelani w J.Cześć ich pamięci.
Miesiąc póżniej , z początkiem maja,na naszym terenie odbył się zrzut broni z Anglii.Odebraliśmy z tego zrzutu 24 kontenery z bronią ,amunicją,granatami i innym sprzętem potrzebnym do walki z Niemcami.Część broni schowaliśmy w lesie.....
Awatar użytkownika
Betty
Porucznik
Porucznik
Posty: 575
Rejestracja: 24 paź 2012, o 22:29
Województwo: Wybierz

Re: OPOWIEŚCI STAREGO AK-OWCA

Post autor: Betty »

boss64 , zabrakło mi tylko "cdn......" ;)
Awatar użytkownika
boss64
Zasłużony
Zasłużony
Posty: 1266
Rejestracja: 19 lis 2012, o 20:04
Województwo: Wybierz

Re: OPOWIEŚCI STAREGO AK-OWCA

Post autor: boss64 »

Przepraszam wszystkich zapomniałem cdn......
Awatar użytkownika
yukon
Administrator
Administrator
Posty: 10945
Rejestracja: 9 wrz 2012, o 22:46
Województwo: Wybierz
Lokalizacja: Wolna Republika Bieszczad.
Kontakt:

Re: OPOWIEŚCI STAREGO AK-OWCA

Post autor: yukon »

dawaj dalej stary :dobrze:
„Bieszczadzkie Pompeje" pokryte „lawą" bujnej karpackiej roślinności.
Awatar użytkownika
boss64
Zasłużony
Zasłużony
Posty: 1266
Rejestracja: 19 lis 2012, o 20:04
Województwo: Wybierz

Re: OPOWIEŚCI STAREGO AK-OWCA

Post autor: boss64 »

....Świerchowskim,a resztę zawieźliśmy do lasu łubienowskiego.Później ,po niedługim czasie ,część tej broni z lasu łubienowskiego przewieźliśmy do Świerchowej i schowaliśmy w stodole u Staszka F.,syna Andrzeja(mojego szwagra).
Front się zbliżał ku granicy polskiej.Wielka radość powstała w narodzie,jak dowiedzieliśmy się ,że na terenie Polski w Lublinie ,powstał Polski Komitet Wyzwolenia Narodowego (PKWN).
Ósmego września 1944 roku ruszyła radziecka ofensywa.Ale główne uderzenie poszło na Przełęcz Dukielską,bo mieli za zadanie przedostać się do Czechosłowacji.A tu wojska rosyjskie podeszły.Glinik,Łajsce,Łubienko-tam się nie zatrzymali,dopiero u nas ,na nasze nieszczęście ,bo front stał u nas przez cztery miesiące.
Naszą wioskę Niemcy wysiedlili siedemnastego września 1944 roku.Kazali wszystkim mieszkańcom wsi Świerchowa zebrać się koło Antoniego M.W poniedziałek ,18-go września ,miały przyjechać samochody i wywieźć mieszkańców do innych miejscowości.Ale nikt na ich samochody nie czekał,każdy w swoim zakresie opuszczał swój dom i wioskę.Przeżycie okropne.
Praca trwała całą niedzielę.Ludzie kopali ,w tych dołach chowali zboże,odzież i inne rzeczy,bo nie dało się wszystkiego zabrać.Zboża wiele nie było , bo nikt jeszcze nie wymłócił.Do poniedziałku rana ludzie opuścili wioskę.Osiedlili się,gdzie kto mógł,przeważnie w sąsiednich wioskach-Osiek,Zarzecze,Załęże,Wola Dębowiecka.Ci,co należeli do AK,a byli żonaci,poszli na wysiedlenie ze swoimi rodzinami,bo innego wyjścia nie mieli.A kawalerowie poszli do oddziału partyzanckiego do lasu na Huty.Stamtąd napadali na Niemców,gdzie była sposobność.
Na terenach wysiedlonej wioski nie wolno było przychodzić pod karą śmierci.Ludzie nie zważali na zarządzenia i przychodzili do wsi wieczorami lub do dnia ,zabierali co tam jeszcze pozostało do zabrania z pozostawionych rzeczy.Niemcy jak kogoś złapali w wysiedlonej wiosce ,przeważnie mężczyzn,nie strzelali ,ale zabierali do kopania rowów na pierwszą linię frontu,do Łajsc albo do Glinika.Raz Niemcy.......
Tradycyjnie cdn......
Awatar użytkownika
Pigor
Generał Brygady
Generał Brygady
Posty: 1383
Rejestracja: 19 lis 2012, o 23:35
Województwo: Wybierz
Lokalizacja: kraina 1000 jezior

Re: OPOWIEŚCI STAREGO AK-OWCA

Post autor: Pigor »

Boss, zamast pisać na czacie, więcej pisz tutaj.
Poszukiwania to nie hobby-to choroba.
Pozdrawiam
Pigor
Awatar użytkownika
boss64
Zasłużony
Zasłużony
Posty: 1266
Rejestracja: 19 lis 2012, o 20:04
Województwo: Wybierz

Re: OPOWIEŚCI STAREGO AK-OWCA

Post autor: boss64 »

ok! POSTARAM SIĘ PODAWAĆ WIĘCEJ TYLKO TROCHĘ MÓZG MI SIĘ LASUJE!
Spoko dopiero się rozkręcam groza i tajemniczość dopiero się zacznie,myślę!!!
Nie wiem czy innych nie męczę takim pisaniem już przygotowuję coś nowego jeśli chcecie?
ODPOWIEDZ

Wróć do „Media i literatura”