Nie jestem myśliwym - tak na wstępie coby nie być posądzonym o działanie we własnym interesie.Kłusole, a " myśliwi "...czy aż tak wiele się różnią?Wiem, że zaraz narażę się na gromy tych, którzy legalnie polują w kołach łowieckich, ale np.ostatnio natknąłem się na ambonę, a 50 m. od niej pełno narzucanych kolb kukurydzy, chleba i ziemniaków.Czy zwierzę zwabione na taką ucztę ma jakiekolwiek szanse w starciu z karabinem, najczęściej wyposażonym jeszcze w celownik optyczny?
tisio chyba trochę błądzisz, a już na pewno przesadzasz. Wędkarzy, którzy każdy połów zaczynają od wrzucenia w wodę kilogramów zanęty też porównasz do kłusoli? Myśliwy nie po to inwestuje w sprzęt, buduje ambony i paśniki, w zimie dokarmia zwierzynę i płaci odzkodowania za szkody, aby później zdać się na łaskę i niełaskę przypadku. Trafi sie abo się nie trafi. Podejdzie abo nie.

Ty jak kupiłes wykrywkę to chyba w określonym celu. Inaczej to wszystko nie ma sensu.
Stan populacji zwierzyny ktoś musi kontrolować. Do czego prowadzi zaniedbanie odstrzału np. saren (bo szkoda naboju, bo mięsa mało itd.) widzi każdy kto mieszka na terenach mniej zalesionych, z przewagą pól. O szkodach wyrządzanych w uprawach nasłuchałem się nie raz od rolników. Kilka lat temu doznałem szoku gdy podczas zimowego spaceru naliczyłem w kupie ok. setki


Szanujmy zwierzynę, tępmy kłusoli, likwidujmy pętle i wnyki (co niniejszym sam czynię regularnie) ale nie przesadzajmy. W końcu Pan Bóg powiedział do pierwszych rodziców:"Czyńcie sobie ziemię poddaną". I tego bym się trzymał.
