



http://deser.pl/deser/1,111857,13129759 ... uszyl.html
7-latek dostał na święta wykrywacz metali. Wyruszył szukać skarbów i znalazł...
Nie, niestety nie był to skarb piratów. Sonny Carter z angielskiego Norfolk przyniósł do domu bombę z czasów II Wojny Światowej. Jego rodzice mogli uznać, że prezent jednak nie był do końca trafiony.
Sonny wyruszył na swoją pierwszą wyprawę w poszukiwaniu skarbów natychmiast po rozpakowaniu prezentu, a jego pierwszym celem było pole za rodzinnym domem. Ku zaskoczeniu rodziców chłopiec i jego starszy brat szybko wrócili z całkiem sporym, pokrytym błotem znaleziskiem.
Gdy ojciec Sonny'ego Jem umył odnaleziony przedmiot z przerażeniem stwierdził, że to mała bomba, najprawdopodobniej dość stara. Za radą przyjaciela zadzwonił na policję, która natychmiast wysłała na miejsce oddział saperów. Kazali też Carterom włożyć znalezisko do wiadra z wodą w obawie, że może to być stara niemiecka bomba fosforowa, która wybuchnie, gdy wyschnie.
Na szczęście okazało się, że odnalezioną bombę trudno nawet byłoby nazwać niewybuchem, a przedmiot nigdy nie stanowił żadnego zagrożenia dla rodziny Carterów. Eksperci zbadali znalezisko i stwierdzili, że choć pochodzi z okresu II Wojny Światowej, jest to jedynie pozbawiona materiałów wybuchowych bomba ćwiczeniowa używana przez RAF.
Czujemy się odrobinę głupio - powiedziała matka chłopca w rozmowie z dziennikarzami "The Telegraph" - wiedząc, że to mogło być niebezpieczne. Ale przecież nie każda taka wyprawa zakończy się bombą w wiadrze z wodą.
Mam nadzieję, że mimo wszystko rodzicom nie przyjdzie do głowy wymienić tak fajnego prezentu na ciepłe skarpety.