A co tu się dziwić że była niechętna ? Taki generał widział i wiedział więcej niż jakiś podchorąży czy normalny oficer .Pewnie niektórym szkoda było rujnować poukładanego życia i niezłej pensyjki generalskiej czy też woli służenia tylko carowi .Za to inni wiedzieli że jest to porwanie się z motyką na słońce ,przy takiej masie wojsk carskich powiedzmy sobie szczerze to powstanie nie miało szans .Jedyny plus naszych zrywów narodowych był taki że dzięki nim nie zatraciliśmy tożsamości narodowej a pamięć o nich i ich ofiarach tkwiła w kolejnych pokoleniach i tylko dzięki temu odzyskaliśmy niepodległość .
Oczywiście że Powstanie Listopadowe miało szanse, armia carska wcale nie była taka silna w tym okresie. Był to jeden z najbardziej realnych do wygrania zrywów, poza tym mieliśmy regularną armię a kadra potrafiła doszkolić i poprowadzić ochotników wstępujących do powstania.
Szkoda że nie wybuchło wiosną, miało by jeszcze większe szanse.
Klika głupich potknięć typu Ostrołęka również zaważyło o jego losie.
Nie można powiedzieć że z góry było skazane na porażkę, zwłaszcza że udowodniliśmy w wielu bitwach jak można rozbijać liczebniejszego przeciwnika, i pokazaliśmy wiele znakomitych zagrań w sferze strategii i taktyki.
To że wróg ma większą armię, nie zawsze świadczy o tym że musi wojnę wygrać.
pozdrawiam.