Na ryby.
- Catadero
- Forumowy reporter
- Posty: 1668
- Rejestracja: 29 paź 2012, o 09:35
- Województwo: Wybierz
- Has thanked: 114 times
- Been thanked: 352 times
Na ryby.
Trudno usiedzieć w domu.
Kolega wpadł do mnie i wyciągnął na ryby. Takie tam-do portu w Gdyni. Czysto, sucho, wygodnie-podstawiliśmy sobie ławeczkę dla większej wygody.
W porcie, mimo niedzieli, ruch na torze wodnym.
To jeden z większych statków, jaki nas mijał. Gruszka dziobowa ma za zadanie zmniejszyć opór wody o 10% i więcej. Nabrał szybkości i wyszedł w morze. To znaczy na razie na wody Zatoki Puckiej. A nasze wędki czekają na rybę. Coś tam skubnie ale to drobnica typu babka bycza, rybi chwast zawleczony do Gdyni w latach osiemdziesiątych i wciąż rozprzestrzeniający się po Bałtyku. A trafił nawet już do mazurskich jezior. Przy tym zjada mięczaki oraz ikrę ryb bardziej wartościowych.
A także oskubuje nasze przynęty
Z pirsu mamy widok na port wojenny i cumujące okręty i okręciki W pewnym momencie kolega miał porządne branie Przypuszczalnie to jakiś zabłąkany dorsz ale tego się nie dowiemy. Poszedł w głębiny razem z kilkoma metrami urwanej żyłki
A przez kolejne dwie godziny mogliśmy sobie spokojnie obserwować kaczki, mewy i kormorany. Więc wracamy z niczym za to "kości trochę zostały rozprostowane".
C.
Kolega wpadł do mnie i wyciągnął na ryby. Takie tam-do portu w Gdyni. Czysto, sucho, wygodnie-podstawiliśmy sobie ławeczkę dla większej wygody.
W porcie, mimo niedzieli, ruch na torze wodnym.
To jeden z większych statków, jaki nas mijał. Gruszka dziobowa ma za zadanie zmniejszyć opór wody o 10% i więcej. Nabrał szybkości i wyszedł w morze. To znaczy na razie na wody Zatoki Puckiej. A nasze wędki czekają na rybę. Coś tam skubnie ale to drobnica typu babka bycza, rybi chwast zawleczony do Gdyni w latach osiemdziesiątych i wciąż rozprzestrzeniający się po Bałtyku. A trafił nawet już do mazurskich jezior. Przy tym zjada mięczaki oraz ikrę ryb bardziej wartościowych.
A także oskubuje nasze przynęty
Z pirsu mamy widok na port wojenny i cumujące okręty i okręciki W pewnym momencie kolega miał porządne branie Przypuszczalnie to jakiś zabłąkany dorsz ale tego się nie dowiemy. Poszedł w głębiny razem z kilkoma metrami urwanej żyłki
A przez kolejne dwie godziny mogliśmy sobie spokojnie obserwować kaczki, mewy i kormorany. Więc wracamy z niczym za to "kości trochę zostały rozprostowane".
C.
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
- Rating: 5.56%
- jkdolar
- PLUTONOWY
- Posty: 77
- Rejestracja: 27 sty 2019, o 21:15
- Województwo: Dolnośląskie
Re: Na ryby.
No ale gdzie te ryby.Gdybym ja powiedział żonie,że idę z robakiem na babki,to miałbym wp.....ol.
- toska
- Szeregowy
- Posty: 6
- Rejestracja: 9 gru 2013, o 15:41
- Województwo: Wybierz
Re: Na ryby.
Mój śliczny Kaszub, ....
To ten po lewej dla jasności służyłem na nim jeszcze w11 dywizjon ZOP na Helu.
To ten po lewej dla jasności służyłem na nim jeszcze w11 dywizjon ZOP na Helu.
-
- Kapitan
- Posty: 786
- Rejestracja: 10 sie 2013, o 21:01
- Województwo: Wybierz
- Catadero
- Forumowy reporter
- Posty: 1668
- Rejestracja: 29 paź 2012, o 09:35
- Województwo: Wybierz
Re: Na ryby.
Gdzie ryby? Ryby w wodzie
Kolega chciał się trochę oderwać od domu (niestety, komórkę miał sprawną...) a i przy okazji musieliśmy pogadać na interesujące nas tematy.
Fajnie, że poruszyłem wspomnienia z Mar-Woj. . Za moich czasów na morzu było 3 lata dlatego postarałem się pozostać w "bagienno-szuwarowej".
Zestaw połowowy mieliśmy na mniejszą rybę-fląderki, ale haki na tyle duże, że babki mogły tylko obżerać przynętę.
Tak na marginesie-było kilku facetów łowiących wyłącznie babki. To pracownicy z Ukrainy, dla których to jest znaczne ograniczenie wydatków na wyżywienie.
C.
Kolega chciał się trochę oderwać od domu (niestety, komórkę miał sprawną...) a i przy okazji musieliśmy pogadać na interesujące nas tematy.
Fajnie, że poruszyłem wspomnienia z Mar-Woj. . Za moich czasów na morzu było 3 lata dlatego postarałem się pozostać w "bagienno-szuwarowej".
Zestaw połowowy mieliśmy na mniejszą rybę-fląderki, ale haki na tyle duże, że babki mogły tylko obżerać przynętę.
Tak na marginesie-było kilku facetów łowiących wyłącznie babki. To pracownicy z Ukrainy, dla których to jest znaczne ograniczenie wydatków na wyżywienie.
C.
- toska
- Szeregowy
- Posty: 6
- Rejestracja: 9 gru 2013, o 15:41
- Województwo: Wybierz
Re: Na ryby.
Mnie MON zafundował 2 letnie wczasy nad morzem. Babki to obrzydliwy temat slini się toto i ości masa.
Najlepsze były Węgorze łowione z Helskiego nabrzeża.
Najlepsze były Węgorze łowione z Helskiego nabrzeża.
-
- ST-SIERZANT
- Posty: 168
- Rejestracja: 29 sie 2018, o 06:51
- Województwo: Świętokrzyskie
Re: Na ryby.
Pozdrawiam. port oksywski.i wszystkich z rejonów..- odezwala sie. nostalgia za. Lotniskiem .Babie Doły i Oksywiemmm..!!- też..mam miłe. Wspomnienia...- wtedy jeszcze "babek "-nie było ale za to ..Kobietki super .Laski.. -
- jkdolar
- PLUTONOWY
- Posty: 77
- Rejestracja: 27 sty 2019, o 21:15
- Województwo: Dolnośląskie
Re: Na ryby.
Ponoć zupa z jazgarzy jest bardzo dobra tak apropos kolegów z ukrainy.Też małe i ościste badziewie.Nie ma to jak powędkować.Ja we Wrocławiu mam rzeczkę po drugiej stronie ulicy,więc praktycznie co dziennie na godzinkę,dwie obowiązkowo.Pozdrawiam wszystkich wyznających zasadę zlów i wypuść.
- Catadero
- Forumowy reporter
- Posty: 1668
- Rejestracja: 29 paź 2012, o 09:35
- Województwo: Wybierz
Re: Na ryby.
Dzisiaj z tym samym kolegą w to samo miejsce. Od razu napiszę, że efekt taki sam. Ale przynajmniej przez 4 godziny się nagadaliśmy
Statek wycieczkowy-obudowany kuter rybacki, który z pewnością zarabia w czasach, gdy rybakom praktycznie już niczego łowić nie wolno. I jak łatwo się przekonać-prawie niczego już w tych wodach nie ma. W czasie naszego pobytu na nabrzeżu obracał ze cztery razy. Prom Stena Baltica sieci Stena Line wychodził w rejs do Skandynawii bardzo wolno załadowany ciężarówkami łącznie z odkrytym pokładem. Trzeba było wyciągać wędki z wody-nawet wolno płynący prom wytwarza takie podwodne prądy, że jeszcze po pół godzinie przynęta z solidnym obciążeniem przesuwała się po dnie.
A prom przepłynął i wyszedł na zatokę. Miejsce to jest "spacerniakiem" i widać, że było więcej amatorów fotografowania ale i kilku wędkarzy. Oni także mieli nałowione ryb...tyle co my,
Kiedy już się zbieraliśmy zaczęły się wieszać amatorom taaakiej ryby na haczyki szprotki. Ale nie tłumnie bo w ciągu pół godziny tylko trzy sztuki. I jeden tobiasz. Zwany także tobisem. Malutki jak szprotka. W sumie dla mało głodnego kota w sam raz.
C.
Statek wycieczkowy-obudowany kuter rybacki, który z pewnością zarabia w czasach, gdy rybakom praktycznie już niczego łowić nie wolno. I jak łatwo się przekonać-prawie niczego już w tych wodach nie ma. W czasie naszego pobytu na nabrzeżu obracał ze cztery razy. Prom Stena Baltica sieci Stena Line wychodził w rejs do Skandynawii bardzo wolno załadowany ciężarówkami łącznie z odkrytym pokładem. Trzeba było wyciągać wędki z wody-nawet wolno płynący prom wytwarza takie podwodne prądy, że jeszcze po pół godzinie przynęta z solidnym obciążeniem przesuwała się po dnie.
A prom przepłynął i wyszedł na zatokę. Miejsce to jest "spacerniakiem" i widać, że było więcej amatorów fotografowania ale i kilku wędkarzy. Oni także mieli nałowione ryb...tyle co my,
Kiedy już się zbieraliśmy zaczęły się wieszać amatorom taaakiej ryby na haczyki szprotki. Ale nie tłumnie bo w ciągu pół godziny tylko trzy sztuki. I jeden tobiasz. Zwany także tobisem. Malutki jak szprotka. W sumie dla mało głodnego kota w sam raz.
C.
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.