Wyprawa do Wrocka
- Catadero
- Forumowy reporter
- Posty: 1668
- Rejestracja: 29 paź 2012, o 09:35
- Województwo: Wybierz
Wyprawa do Wrocka
Ponieważ kolejny Weteran Bazar we Wrocławiu odbywa się (tak-odbywa się) dzisiaj, 28 kwietnia 2019, postanowiłem posłużyć koledze za kierowcę a przy okazji zrobić jakiś mocny, duży reportaż. No i się udało.
Prawie.
Nasz Combolot doleciał do Poznania jeszcze w sobotę. Tu dźwignia zmiany biegów pożegnała się ze skrzynią biegów i od tej chwili postanowiły żyć osobno. Jakoś udało mi się doprowadzić pojazd z obwodnicy do miasta na mały parking-na stałe włączony piąty bieg i tylko manipulacja sprzęgłem pozwoliła mi przejechać kilka kilometrów w prawie miejskim ruchu.
Potem już klops-nawet rozdziawienie paszczy nie zdało się na nic. Pozostało skorzystać z opcji samochodu zastępczego.
Fajna opcja. Po latach jeżdżenia gruchotami do Gdyni poprowadziłem nowe auto a spotkani w drodze znajomi namówili mnie (nie bardzo trzeba było namawiać )na krótką sesję zdjęciową na stacji benzynowej.
Ale fotkę dam tylko jedną I tak plan reportażu wziął w łeb a ja około trzeciej w nocy trafiłem do domu.
C.
Prawie.
Nasz Combolot doleciał do Poznania jeszcze w sobotę. Tu dźwignia zmiany biegów pożegnała się ze skrzynią biegów i od tej chwili postanowiły żyć osobno. Jakoś udało mi się doprowadzić pojazd z obwodnicy do miasta na mały parking-na stałe włączony piąty bieg i tylko manipulacja sprzęgłem pozwoliła mi przejechać kilka kilometrów w prawie miejskim ruchu.
Potem już klops-nawet rozdziawienie paszczy nie zdało się na nic. Pozostało skorzystać z opcji samochodu zastępczego.
Fajna opcja. Po latach jeżdżenia gruchotami do Gdyni poprowadziłem nowe auto a spotkani w drodze znajomi namówili mnie (nie bardzo trzeba było namawiać )na krótką sesję zdjęciową na stacji benzynowej.
Ale fotkę dam tylko jedną I tak plan reportażu wziął w łeb a ja około trzeciej w nocy trafiłem do domu.
C.
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
- Jaskółka
- Moderator
- Posty: 2580
- Rejestracja: 9 gru 2012, o 16:23
- Województwo: Pomorskie
Re: Wyprawa do Wrocka
No widzisz ... obrałeś zły kierunek i czas eskapady Gdybyście jechali na Podkarpacie, to pewnie już dawno chłopaki pomogliby naprawić wóz, a i nie ominęłyby was przyjemności zlotowe
nil admirari
- PINGWIN
- Generał Broni
- Posty: 2159
- Rejestracja: 14 kwie 2013, o 14:47
- Województwo: Lubelskie
- Lokalizacja: lIIIRP
Re: Wyprawa do Wrocka
Combo tak mają. Chociaż na wypady z Lublina do Koszalina daje radę, ale siedzenia z tyłu niewygodne a wiatr hula przez szczeliny w drzwiach. Ten typ tak ma. Kibel na kółkach
"Śmierć żołnierza jest święta,
Łamie nakaz nienawiści.
Przyjaciel i wróg, już wolni od ran
Są warci tej samej miłości i chwały"
K. Lipiński
Łamie nakaz nienawiści.
Przyjaciel i wróg, już wolni od ran
Są warci tej samej miłości i chwały"
K. Lipiński
-
- SIERZANT
- Posty: 140
- Rejestracja: 29 paź 2012, o 23:54
- Województwo: Wybierz
- Lokalizacja: Ziemia
Re: Wyprawa do Wrocka
Nic straconego. Jak mawiał mój kolega: Bo najważniejsze w życiu są... przygody. Następną okazję będziesz miał 18-19 maja w Łodzi, a i sprzętu na MWB jest więcej. Zresztą wiesz...
- Catadero
- Forumowy reporter
- Posty: 1668
- Rejestracja: 29 paź 2012, o 09:35
- Województwo: Wybierz
Re: Wyprawa do Wrocka
W Łodzi będę.
Chodzi o to, że to od ponad 30 lat był pierwszy wypad na bazar, który się nie udał. I to z powodu awarii pojazdu (bo zdarzyło się już dojechać ponad 50 km na holu ).
C.
Chodzi o to, że to od ponad 30 lat był pierwszy wypad na bazar, który się nie udał. I to z powodu awarii pojazdu (bo zdarzyło się już dojechać ponad 50 km na holu ).
C.
- Catadero
- Forumowy reporter
- Posty: 1668
- Rejestracja: 29 paź 2012, o 09:35
- Województwo: Wybierz
Re: Wyprawa do Wrocka
Wyjazd do Łodzi w ostatniej chwili też stanął pod znakiem zapytania. W piątek z rana uciekł cały płyn z układu chłodzenia. Okazało się, że szlag trafił nagrzewnicę. Na naprawę czasu nie było-trzeba by zdemontować całą deskę. Zatem pozostało odcięcie nagrzewnicy (zimno nie jest przecież ) i zrobienie obejścia. I stała kontrola temperatury w czasie jazdy...
Wyruszyliśmy w piątek znacznie później niż było zaplanowane.
Mniej więcej 150 km zaczęła się taka ulewa, że nawet 60 km/h nie gwarantowało należytej obserwacji drogi. Za to ostatnie 150 km-pogoda jak marzenie. Dojechaliśmy na czas, udało się rozstawić stoisko (mamy stałe miejsce). Rzut oka w lewo i w prawo Jeszcze dosyć pusto. Widocznie pogoda powstrzymała niektórych wystawców przed wcześniejszym przybyciem.
Nadeszła noc, Z lekką i nieszkodliwą mżawką. Wczesne, sobotnie oberwanie chmury zmieniło prawie cały teren motobazaru w krainę bagien. Nasza działka na szczęście jest w pasie lekko podniesionym, więc nie zalało .
Nasi sąsiedzi z naprzeciwka mieli jednak nie wesoło. Także asfaltowymi ścieżkami woda spływała obficie. Na niżej położone tereny. Przyszedł czas na rekonesans-co, kto i za ile ma na zbyciu. I na spotkania z daaawno nie widzianymi znajomymi...
A można tu natrafić na prawie wszystko. Nie tylko motoryzacyjne i nie tylko stare. Sporo spotyka się pojazdów sprowadzonych z Francji, w różnym stanie. Samochodów i motocykli. Teraz, tak jak kiedyś Polska, Francja jest jeszcze dość obfitym i relatywnie tanim zagłębiem na pozyskiwanie staroci. Peugeot, w niezłym stanie-35 000. Remont konieczny.
Co ciekawe, na innych stoiskach wystawiano francuskie motocykle, w stanach masakrycznych, chociaż kompletne. W cenach pomiędzy 20-25 000.
No i cała reszta-bomby, miny karabiny, samoloty i u-boty. I inne. Np. zakupione kiedyś na jakiejś likwidacji magazynu tłoki motocyklowych i samochodowych silników produkcji PRL-u. Także segment rzeczy wyrytych przez dziki był eksponowany na kilku stoiskach, chociaż z powodu bagienka w niektórych miejscach, nie mogłem zobaczyć wszystkiego.
CDN pod wieczór.
C.
Wyruszyliśmy w piątek znacznie później niż było zaplanowane.
Mniej więcej 150 km zaczęła się taka ulewa, że nawet 60 km/h nie gwarantowało należytej obserwacji drogi. Za to ostatnie 150 km-pogoda jak marzenie. Dojechaliśmy na czas, udało się rozstawić stoisko (mamy stałe miejsce). Rzut oka w lewo i w prawo Jeszcze dosyć pusto. Widocznie pogoda powstrzymała niektórych wystawców przed wcześniejszym przybyciem.
Nadeszła noc, Z lekką i nieszkodliwą mżawką. Wczesne, sobotnie oberwanie chmury zmieniło prawie cały teren motobazaru w krainę bagien. Nasza działka na szczęście jest w pasie lekko podniesionym, więc nie zalało .
Nasi sąsiedzi z naprzeciwka mieli jednak nie wesoło. Także asfaltowymi ścieżkami woda spływała obficie. Na niżej położone tereny. Przyszedł czas na rekonesans-co, kto i za ile ma na zbyciu. I na spotkania z daaawno nie widzianymi znajomymi...
A można tu natrafić na prawie wszystko. Nie tylko motoryzacyjne i nie tylko stare. Sporo spotyka się pojazdów sprowadzonych z Francji, w różnym stanie. Samochodów i motocykli. Teraz, tak jak kiedyś Polska, Francja jest jeszcze dość obfitym i relatywnie tanim zagłębiem na pozyskiwanie staroci. Peugeot, w niezłym stanie-35 000. Remont konieczny.
Co ciekawe, na innych stoiskach wystawiano francuskie motocykle, w stanach masakrycznych, chociaż kompletne. W cenach pomiędzy 20-25 000.
No i cała reszta-bomby, miny karabiny, samoloty i u-boty. I inne. Np. zakupione kiedyś na jakiejś likwidacji magazynu tłoki motocyklowych i samochodowych silników produkcji PRL-u. Także segment rzeczy wyrytych przez dziki był eksponowany na kilku stoiskach, chociaż z powodu bagienka w niektórych miejscach, nie mogłem zobaczyć wszystkiego.
CDN pod wieczór.
C.
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
-
- SIERZANT
- Posty: 140
- Rejestracja: 29 paź 2012, o 23:54
- Województwo: Wybierz
- Lokalizacja: Ziemia
Re: Wyprawa do Wrocka
Szukałem Cię po całym bajzlu ale tylko na twoich kolegów trafiłem. Szkoda, bo coś mi tam w plecaku przyjemnie chlupotało.
P. S. Kto miał do opylenia gumowce, gumofilce to zarobił
P. S. Kto miał do opylenia gumowce, gumofilce to zarobił
- Catadero
- Forumowy reporter
- Posty: 1668
- Rejestracja: 29 paź 2012, o 09:35
- Województwo: Wybierz
- Has thanked: 114 times
- Been thanked: 352 times
Re: Wyprawa do Wrocka
Sam wiesz jak trudno trafić na kogoś, kto wciąż się kręci po całym terenie. Następnym razem musimy się zgadać.
Tyle, że bez "chlupania"-nawet "dla zdrowotności" nie mogę
CD
W kilku miejscach leżały sobie dzicze fanty. a także różne inne ciekawostki. Furorę, zwłaszcza wśród małolatów, robiła możliwość zrobienia sobie zdjęć w tym "kosmicznym" pojeździe. Nie za darmo! Ale jednak głównym towarem była stara motoryzacja (nowsza także, ale to mnie nie kręci).
Zatem starocie. Gnome et Rhone.
Model AX2-dwucylindrowy boxer o pojemności prawie 800 cm3. Produkowany we Francji dla wojska i dalej w tych samych zakładach po przejęciu fabryki przez Niemców do 1944. Łącznie wyprodukowano około 2 500 egzemplarzy. Ten-z moich okolic-trochę zdekompletowany. Wydaje się, że przebywał na Pomorzu pod koniec wojny jakiś niemiecki oddział wyposażony w te motocykle, bo zdarzyło mi się dawno temu natrafić na dwa egzemplarze ( w tym jeden kompletny i oryginalny w 100%, jedynie bez uzbrojenia) oraz miałem wiadomości o trzech znalezionych przez kolegów.
Inna osiemsetka, tym razem niemiecka. Zundapp K800. Silnik boxer, czterocylindrowy. Zaprojektowany i produkowany z myślą o zastosowaniu w armii okazał się niewypałem. Ale w służbach pomocniczych się sprawdzał. Obecnie spotykany chyba wyłącznie w wersji cywilnej.
Z kolei motocykl Indian. Wiadomo, że amerykański. I nie Indiana, jak często się słyszy wśród niezorientowanych Dwucylindrowy silnik w układzie V-widlasty, o pojemności 500 cm3. Swego czasu często spotykany na terenie naszego kraju (sam miałem 2. I sporo części. Motocykl trafił do nas poprzez ZSRR na mocy Lend-Lease Act z 1941 roku. USA dostarczały sprzęt wojskowy (i nie tylko} jako pomoc wojenną> Po wojnie motocykle były dostarczane dla listonoszy, zakładów produkcyjnych oraz innych służb cywilnych i mundurowych. A potem te, które stawały się zbędne i nie zostały zniszczone trafiały w prywatne ręce. Dzisiaj to już rarytas. W wersji cywilnej wygląda tak. Zjawił się także producent replik karabinów maszynowych. Wszystkie części ruchome. Idealne do użytku przez grupy rekonstrukcyjne. Niektóre stoiska miały "słuszne" rozmiary oraz taką masę towaru, że można było dostać oczopląsu. CDN.
C.
Tyle, że bez "chlupania"-nawet "dla zdrowotności" nie mogę
CD
W kilku miejscach leżały sobie dzicze fanty. a także różne inne ciekawostki. Furorę, zwłaszcza wśród małolatów, robiła możliwość zrobienia sobie zdjęć w tym "kosmicznym" pojeździe. Nie za darmo! Ale jednak głównym towarem była stara motoryzacja (nowsza także, ale to mnie nie kręci).
Zatem starocie. Gnome et Rhone.
Model AX2-dwucylindrowy boxer o pojemności prawie 800 cm3. Produkowany we Francji dla wojska i dalej w tych samych zakładach po przejęciu fabryki przez Niemców do 1944. Łącznie wyprodukowano około 2 500 egzemplarzy. Ten-z moich okolic-trochę zdekompletowany. Wydaje się, że przebywał na Pomorzu pod koniec wojny jakiś niemiecki oddział wyposażony w te motocykle, bo zdarzyło mi się dawno temu natrafić na dwa egzemplarze ( w tym jeden kompletny i oryginalny w 100%, jedynie bez uzbrojenia) oraz miałem wiadomości o trzech znalezionych przez kolegów.
Inna osiemsetka, tym razem niemiecka. Zundapp K800. Silnik boxer, czterocylindrowy. Zaprojektowany i produkowany z myślą o zastosowaniu w armii okazał się niewypałem. Ale w służbach pomocniczych się sprawdzał. Obecnie spotykany chyba wyłącznie w wersji cywilnej.
Z kolei motocykl Indian. Wiadomo, że amerykański. I nie Indiana, jak często się słyszy wśród niezorientowanych Dwucylindrowy silnik w układzie V-widlasty, o pojemności 500 cm3. Swego czasu często spotykany na terenie naszego kraju (sam miałem 2. I sporo części. Motocykl trafił do nas poprzez ZSRR na mocy Lend-Lease Act z 1941 roku. USA dostarczały sprzęt wojskowy (i nie tylko} jako pomoc wojenną> Po wojnie motocykle były dostarczane dla listonoszy, zakładów produkcyjnych oraz innych służb cywilnych i mundurowych. A potem te, które stawały się zbędne i nie zostały zniszczone trafiały w prywatne ręce. Dzisiaj to już rarytas. W wersji cywilnej wygląda tak. Zjawił się także producent replik karabinów maszynowych. Wszystkie części ruchome. Idealne do użytku przez grupy rekonstrukcyjne. Niektóre stoiska miały "słuszne" rozmiary oraz taką masę towaru, że można było dostać oczopląsu. CDN.
C.
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
Ostatnio zmieniony 20 maja 2019, o 18:56 przez Catadero, łącznie zmieniany 4 razy.
- Rating: 11.11%
- yukon
- Administrator
- Posty: 10900
- Rejestracja: 9 wrz 2012, o 22:46
- Województwo: Wybierz
- Lokalizacja: Wolna Republika Bieszczad.
- Kontakt:
Re: Wyprawa do Wrocka
Ale klimaty,znajomy byl,ceny podobno szok,ale atmosfera fajna:)
„Bieszczadzkie Pompeje" pokryte „lawą" bujnej karpackiej roślinności.
- Catadero
- Forumowy reporter
- Posty: 1668
- Rejestracja: 29 paź 2012, o 09:35
- Województwo: Wybierz
Re: Wyprawa do Wrocka
Ceny szok, bo każdy chce wycisnąć jak najwięcej. A poza tym weteranów ubywa-nie licząc importu. Ciekawe jest to, że w tym roku nie zauważyłem ani jednej sahary w komplecie co do tej pory się nie zdarzało.
Wracając do motocykli.
Egzemplarz angielskiego motocykla OEC. Tak dziwnego rozwiązania amortyzacji przedniego zawieszenia nie spotkacie w żadnym innym motocyklu. I do tego te długie lagi amortyzatorów tylnych.
Austriacki Puch S4-dwsuwowy motocykl o bardzo ciekawym rozwiązaniu silnika. Niby zwyczajny z zewnątrz a w środku dwa cylindry "obsługiwane" przez dwa tłoki na korbowodzie o kształcie procy . Jeden służył jako swoiste doładowanie drugiego cylindra. Wcześniejsze modele motocykli PUCH miały ciekawe rozwiązanie napędu. Po odpaleniu silnika łańcuch cały czas obracał tylną zębatkę a mimo to pojazd nie ruszał z miejsca. Bo sprzęgło było w tylnej piaście. Kolejny "anglik"-AJS. Przedstawiciel firmy, która wypuściła tyle modeli motocykli, że trudno zliczyć. Inny pojazd, który wzbudził moje zainteresowanie to wiekowy wózek dla lalki, świetnie zachowany. Wkrótce po zrobieniu foty zmienił właściciela.
Na łódzkim motobazarze pojawia się też sporo wystawców z krajów ościennych-Ukrainy, Łotwy, Litwy, Czech a nawet Bułgarii.
To przykładowe, bogate w militaria z demobilu, jedno z czeskich stoisk. Natomiast przedstawiciele wschodu prócz staroci motoryzacyjnych zwykle oferuja złom z poradzieckich samochodów osobowych.
Jakaś telewizja przeprowadziła chyba półgodzinną sesję nagraniową. Ile z tego pójdzie w programie? Sekundy.
Niedziela leniwie zbliżała się do południa i wystawcy zwijali stoiska. Także nasi koledzy, którzy udzielali wywiadu spakowali motocykle i malowniczą kolumną udali się w kierunku Warszawy. Wkrótce i ja zasiadłem za fajerą Combolota i poleciałem w kierunku domu. Bez przygód pod garażem-magazynem byłem o 17:36.
UFF.
C.
Wracając do motocykli.
Egzemplarz angielskiego motocykla OEC. Tak dziwnego rozwiązania amortyzacji przedniego zawieszenia nie spotkacie w żadnym innym motocyklu. I do tego te długie lagi amortyzatorów tylnych.
Austriacki Puch S4-dwsuwowy motocykl o bardzo ciekawym rozwiązaniu silnika. Niby zwyczajny z zewnątrz a w środku dwa cylindry "obsługiwane" przez dwa tłoki na korbowodzie o kształcie procy . Jeden służył jako swoiste doładowanie drugiego cylindra. Wcześniejsze modele motocykli PUCH miały ciekawe rozwiązanie napędu. Po odpaleniu silnika łańcuch cały czas obracał tylną zębatkę a mimo to pojazd nie ruszał z miejsca. Bo sprzęgło było w tylnej piaście. Kolejny "anglik"-AJS. Przedstawiciel firmy, która wypuściła tyle modeli motocykli, że trudno zliczyć. Inny pojazd, który wzbudził moje zainteresowanie to wiekowy wózek dla lalki, świetnie zachowany. Wkrótce po zrobieniu foty zmienił właściciela.
Na łódzkim motobazarze pojawia się też sporo wystawców z krajów ościennych-Ukrainy, Łotwy, Litwy, Czech a nawet Bułgarii.
To przykładowe, bogate w militaria z demobilu, jedno z czeskich stoisk. Natomiast przedstawiciele wschodu prócz staroci motoryzacyjnych zwykle oferuja złom z poradzieckich samochodów osobowych.
Jakaś telewizja przeprowadziła chyba półgodzinną sesję nagraniową. Ile z tego pójdzie w programie? Sekundy.
Niedziela leniwie zbliżała się do południa i wystawcy zwijali stoiska. Także nasi koledzy, którzy udzielali wywiadu spakowali motocykle i malowniczą kolumną udali się w kierunku Warszawy. Wkrótce i ja zasiadłem za fajerą Combolota i poleciałem w kierunku domu. Bez przygód pod garażem-magazynem byłem o 17:36.
UFF.
C.
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
- Catadero
- Forumowy reporter
- Posty: 1668
- Rejestracja: 29 paź 2012, o 09:35
- Województwo: Wybierz
- Has thanked: 114 times
- Been thanked: 352 times
Re: Wyprawa do Wrocka
Tym razem-Sosnowiec.
INTRODUCING
Szybka decyzja, pakowanie Combolota i w drogę. Sobotnie południe i już po niecałych dwóch godzinach przyziemienie na DK7 przed Nowym Dworem Gdańskim Strzelił pas klinowy i nie ma Trzy godziny upłynęły zanim kolega z Gdyni zdołał zakupić i dowieźć pasek.
W tym czasie optycznie zbadałem pobliski teren. Oczywiście z nadzieją, że coś-tam na powierzchni może leżeć. Niestety-pustynia. Teren płaski jak stół, z którego wystawały różne współczesne śmieci, gumy, plastiki, żelastwo. Nędza.
Trwa budowa dojazdówek do trasy a w ścianie jednego z płytkich wykopów jaskółki próbowały wydłubać sobie gniazda. Jednak żaden z otworów nie był głęboki i nie zasiedlony ale "tabun" jaskółek" hałaśliwie śmigał nad głową oraz w bliższej i dalszej okolicy. Z przyglądania się glebie niewiele wynikło, chociaż znalazł się kamień wart fotki. Owady, których tam także było niewiele, wyszły mi na zdjęciach bardzo słabo. Korzystałem bowiem ze starego aparatu, bo mój "lepszy" (lepszy od tego, którego zmuszony byłem używać ) stracił w transporcie klapkę od trzymania baterii i był bezużyteczny. Chyba trzeba będzie w coś zainwestować...
W wydobytym z rzeki piachu trafiały się słodkowodne, niewielkie małże. * * *
Wreszcie udało się usunąć usterką i w te pędy pognaliśmy do Sosnowca. Wjazd na halę około północy, częściowe rozstawienie stoiska i spanie w samochodzie. MASAKRA ! Całą noc wjeżdżali kolejni wystawcy ale jakoś udało się troszkę snu złapać.
Rano "pożeglowałem" by odszukać starych znajomych i nawiązać nowe kontakty. Przy okazji, mimo oglądania przez kilkadziesiąt lat różnego rodzaju motocykli, można się wielokrotnie zdziwić
Mnie totalnie zaskoczył motorower. Chyba francuski (chociaż z niemieckim silnikiem) z lat sześćdziesiątych. Przy czym nazwa "motorower" jest jak najbardziej właściwa. Dalszy opis-najprawdopodobniej po południu
CDN
C.
INTRODUCING
Szybka decyzja, pakowanie Combolota i w drogę. Sobotnie południe i już po niecałych dwóch godzinach przyziemienie na DK7 przed Nowym Dworem Gdańskim Strzelił pas klinowy i nie ma Trzy godziny upłynęły zanim kolega z Gdyni zdołał zakupić i dowieźć pasek.
W tym czasie optycznie zbadałem pobliski teren. Oczywiście z nadzieją, że coś-tam na powierzchni może leżeć. Niestety-pustynia. Teren płaski jak stół, z którego wystawały różne współczesne śmieci, gumy, plastiki, żelastwo. Nędza.
Trwa budowa dojazdówek do trasy a w ścianie jednego z płytkich wykopów jaskółki próbowały wydłubać sobie gniazda. Jednak żaden z otworów nie był głęboki i nie zasiedlony ale "tabun" jaskółek" hałaśliwie śmigał nad głową oraz w bliższej i dalszej okolicy. Z przyglądania się glebie niewiele wynikło, chociaż znalazł się kamień wart fotki. Owady, których tam także było niewiele, wyszły mi na zdjęciach bardzo słabo. Korzystałem bowiem ze starego aparatu, bo mój "lepszy" (lepszy od tego, którego zmuszony byłem używać ) stracił w transporcie klapkę od trzymania baterii i był bezużyteczny. Chyba trzeba będzie w coś zainwestować...
W wydobytym z rzeki piachu trafiały się słodkowodne, niewielkie małże. * * *
Wreszcie udało się usunąć usterką i w te pędy pognaliśmy do Sosnowca. Wjazd na halę około północy, częściowe rozstawienie stoiska i spanie w samochodzie. MASAKRA ! Całą noc wjeżdżali kolejni wystawcy ale jakoś udało się troszkę snu złapać.
Rano "pożeglowałem" by odszukać starych znajomych i nawiązać nowe kontakty. Przy okazji, mimo oglądania przez kilkadziesiąt lat różnego rodzaju motocykli, można się wielokrotnie zdziwić
Mnie totalnie zaskoczył motorower. Chyba francuski (chociaż z niemieckim silnikiem) z lat sześćdziesiątych. Przy czym nazwa "motorower" jest jak najbardziej właściwa. Dalszy opis-najprawdopodobniej po południu
CDN
C.
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
- Rating: 5.56%
- Agrawa
- Podpułkownik
- Posty: 994
- Rejestracja: 8 sty 2014, o 22:00
- Województwo: Wybierz
Re: Wyprawa do Wrocka
Fajna fotorelacja, miło się czyta i ogląda, czekam na więcej
http://www.trawniki.hg.pl/
- Catadero
- Forumowy reporter
- Posty: 1668
- Rejestracja: 29 paź 2012, o 09:35
- Województwo: Wybierz
Re: Wyprawa do Wrocka
Ogólna budowa, konstrukcja ramy i teleskopowe zawieszenie, wreszcie silnik-to "moto".
Duża zębatka z prawej strony z pedałami-"rower".
Zaskakuje duża ilość manetek na kierownicy a co za tym idzie cała wiązka cięgieł. Prędkościomierz wyskalowany do 90 z pewnością na wyrost
Na tylnej osi trzy zębatki do napędu nożnego. A jedno z cięgieł i manetka służyły do uruchamiania przerzutki. Jako dodatkową atrakcję widzowie mieli okazję zobaczyć "drifting" na dwóch specjalnie przygotowanych samochodach BMW.
Jeden spełnił swoje zadanie skutecznie zadymiając bardziej i bardziej kibiców. Drugi za bardzo wczuł się w rolę i w chwilę później wystrzeliła mu opona.
Wśród motoryzacyjnego "bałaganu" wypatrzyłem znajomy kształt-to replika km Diegtiariowa do zamontowania na koszu M72 lub innego "ruska". Na innym stoisku spotkały się dwa motorowery z dwóch różnych epok, chociaż tej samej marki. Enerdowski Simson Suhl SR2 z lat pięćdziesiątych i Simson Mokick S51 z lat osiemdziesiątych. IW końcu trzeba było się spakować, bo te kilkaset kilometrów do domu jest do zrobienia. Pogoda
Po drodze zjadamy skromny obiad w przydrożnej restauracji i wychodzimy. A tu akurat przyjechały trzy biznesłumen
Nie oparłem się chęci zrobienia fotki samochodu, (nie codziennie spotyka się Bentleya) który był ładny i młody
I w drogę, poprzez dwie szalone burze gdzie prędkość 50 km/godz wydawała się zbyt wysoka, i stanie w kilometrowym korku spowodowanym przez (pusty na szczęście) autobus wycieczkowy, który przeleciał przez barierkę i legł na trawie ukazując podbrzusze.
Cel osiągnąłem koło 21.00 i prawie natychmiast zapadłem w sen jak bieszczadzki niedźwiedź w trakcie surowej zimy.
Wkrótce kolejna relacja z wypadu w pewne miejsce.
Będzie co pokazać. Przynajmniej taką mam nadzieję
C.
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
- Yarek vel KIM
- Moderator
- Posty: 2009
- Rejestracja: 14 lis 2012, o 15:03
- Województwo: Śląskie
- Has thanked: 58 times
- Been thanked: 309 times
Re: Wyprawa do Wrocka
To nie Bentley tylko chrysler 300c
- These users thanked the author Yarek vel KIM for the post:
- berserker
- Rating: 5.56%
- Catadero
- Forumowy reporter
- Posty: 1668
- Rejestracja: 29 paź 2012, o 09:35
- Województwo: Wybierz
Re: Wyprawa do Wrocka
Oj-tam-oj-tam. To nie moja półka. Widać przecież, że kręcą mnie stare rupiecie. Do tamtego krajslera nawet nie podchodziłem.
C.
C.