No tak "Catadero napisze".
Napisze ale teraz trochę, pod wieczór więcej.
Wyjechaliśmy z Gdyni o 6.00 (tak na wszelki wypadek, żeby się zbytnio nie spóźnić) bo Astra to tylko 1,4 i pełnoletnia. Okazało się jednak, że do tej "czternastki" ochoczo na autostradzie dodało się "zero" i te 140 to całkiem fajnie połyka kilometry. Na miejscu byliśmy znacznie przed czasem. To znaczy w Grudziądzu, bo zanim dotarliśmy do fortu z konieczności zwiedziliśmy kilka fragmentów miasta (a niektóre nawet podwójnie
)bo GPS dość wolno pokazywał kolejne zjazdy więc "zmieniam trasę" było częste.
Ale i tak byliśmy chyba 5 czy 6 załogą zalogowana na miejscu. I to był pierwszy sukces.
Potem już tylko pobranie papierów i "piechotą do nieba".
Okazało się, że w
paśniku ( dolinka z ławkami przy
jadłodajni) jest już trochę osób-z Grudziądza, Chełmna i okolic. Wielu znajomych.
Odprawa i w teren. Pod czujnym okiem sapera.
DSCF3252.JPG
W teren to łatwo powiedzieć. Takie strome góry, że już na wstępie rodzą się wątpliwości czy to możliwe. Więc wybieramy opcję
light. Trawersem robimy skarpę w dół. I są efekty
polmosy, stare puszki, druty itp. Tylko Jaskółka trafia na dwie korpusówki. W jednym miejscu.
DSCF3255.JPG
To korpusówka mechanika wprowadzona w 1952 roku i korpusówka kierowcy wzór drugi wprowadzona około 1955. Obie wycofano z użytku w 1960.
A DEX i ja-blaszki, puszki, złomiki.
CDN.
C.