Kiermasz w Kłaninie
- Jaskółka
- Moderator
- Posty: 2585
- Rejestracja: 9 gru 2012, o 16:23
- Województwo: Pomorskie
- Has thanked: 256 times
- Been thanked: 309 times
Kiermasz w Kłaninie
Pogoda postanowiła pomieszać szyki wystawcom. Jednak pomimo deszczu i zimna było ich sporo, jak również chętnych, może nie tyle do zakupów, co do oglądania. Poniżej kilka fotek.
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
- Rating: 11.11%
nil admirari
- Catadero
- Forumowy reporter
- Posty: 1698
- Rejestracja: 29 paź 2012, o 09:35
- Województwo: Wybierz
- Has thanked: 119 times
- Been thanked: 362 times
Re: Kiermasz w Kłaninie
O żesz Ty
To ja zmarznięty na sopel (prawie) rozgrzewam się podstępnie podstawioną kawą (szatan !) - chyba pierwszą od 30 lat
a Ty w mig chwytasz moją reakcję...
Dobra, dość żartów.
Namawiałem na Tank Hunter Bazar od chyba miesiąca. I pojechaliśmy.
Wcześniej pakowanie-cały dzień znoszenia z czwartego piętra pudeł z "fantami" a następnego, w deszczu, wczesny wyjazd.
No trochę opóźniony bo z samego rana okazało się, że mam w mieszkaniu do wykonania w niedzielny poranek niezwykle strategiczne zadanie. Trzeba rozwiesić firanki
Nie wdając się w szczegóły, po Jaskółkę zajechałem ze sporym opóźnieniem, z garażu kilka gracików i ... na 10.19 (dokładnie) meldujemy się w Kłaninie. Droga w deszczu, na miejscu też pada. A do tego reklama zrobiła swoje i - miejsc praktycznie brak
Deszcz trochę się wycofuje (ale nie na długo
) i jednak nie decyduję się na rozłożenie kramu byle gdzie. Zresztą powracające opady przy wietrze i temperaturze ok. 6*C zniechęcały. I co chwila przelotne opady. A weż to potem, wszystko mokre, pakuj znów do kombiaka
Dodatkowo, po rekonesansie (jak to brzmi !) stwierdziłem, że takie dwa "leszcze" jak my na tym etapie (po raz pierwszy mieliśmy coś wystawić) mamy niewiele do zaoferowania. Towar powtarzalny na innych stoiskach wielokrotnie i w dużych ilościach. I słabiutko sprzedawalny. Ale na niektórych stoiskach, profeska! Ceny od razu zapodane w "ojro".
Jaskółka, jak wiadomo, zbiera orzełki. Znalazła jednego, o którym chciała podyskutować ze sprzedającym. Pan ze swadą opowiadał co, jak i dlaczego. "Naprostowany" przez Jaskółkę nagle musiał pilnie opuścić stoisko ustawiając na nim kolegę.
No cóż - nie spodziewał się, że "baba" może mieć taką wiedzę i zagnie go jak aluminiowy drucik
W zasadzie były dwa - trzy kilkunastominutowe przebłyski słońca, z których jeden doskonale wykorzystała Jaskółka, gdy ja spędzałem czas na odnawianiu znajomości z ludźmi, których nie spotkałem nawet przez ostatnie 20 lat
W każdym razie potwierdzeniem dla mojej decyzji o pasywnym uczestnictwie w bazarze był obecny w zasięgu wzroku gościu wystawiający stare książki. W ciągu godziny sześciokrotnie rozkładał towar i chował przed deszczem. I w końcu się poddał.
Tym razem moich fotek nie będzie - w pośpiechu nie zabrałem aparatu o telefonem nie lubię robić zdjęć.
Ale Jaskółka stanęła na wysokości zadania.
C.

To ja zmarznięty na sopel (prawie) rozgrzewam się podstępnie podstawioną kawą (szatan !) - chyba pierwszą od 30 lat


Dobra, dość żartów.
Namawiałem na Tank Hunter Bazar od chyba miesiąca. I pojechaliśmy.
Wcześniej pakowanie-cały dzień znoszenia z czwartego piętra pudeł z "fantami" a następnego, w deszczu, wczesny wyjazd.
No trochę opóźniony bo z samego rana okazało się, że mam w mieszkaniu do wykonania w niedzielny poranek niezwykle strategiczne zadanie. Trzeba rozwiesić firanki

Nie wdając się w szczegóły, po Jaskółkę zajechałem ze sporym opóźnieniem, z garażu kilka gracików i ... na 10.19 (dokładnie) meldujemy się w Kłaninie. Droga w deszczu, na miejscu też pada. A do tego reklama zrobiła swoje i - miejsc praktycznie brak

Deszcz trochę się wycofuje (ale nie na długo


Dodatkowo, po rekonesansie (jak to brzmi !) stwierdziłem, że takie dwa "leszcze" jak my na tym etapie (po raz pierwszy mieliśmy coś wystawić) mamy niewiele do zaoferowania. Towar powtarzalny na innych stoiskach wielokrotnie i w dużych ilościach. I słabiutko sprzedawalny. Ale na niektórych stoiskach, profeska! Ceny od razu zapodane w "ojro".
Jaskółka, jak wiadomo, zbiera orzełki. Znalazła jednego, o którym chciała podyskutować ze sprzedającym. Pan ze swadą opowiadał co, jak i dlaczego. "Naprostowany" przez Jaskółkę nagle musiał pilnie opuścić stoisko ustawiając na nim kolegę.
No cóż - nie spodziewał się, że "baba" może mieć taką wiedzę i zagnie go jak aluminiowy drucik

W zasadzie były dwa - trzy kilkunastominutowe przebłyski słońca, z których jeden doskonale wykorzystała Jaskółka, gdy ja spędzałem czas na odnawianiu znajomości z ludźmi, których nie spotkałem nawet przez ostatnie 20 lat

W każdym razie potwierdzeniem dla mojej decyzji o pasywnym uczestnictwie w bazarze był obecny w zasięgu wzroku gościu wystawiający stare książki. W ciągu godziny sześciokrotnie rozkładał towar i chował przed deszczem. I w końcu się poddał.
Tym razem moich fotek nie będzie - w pośpiechu nie zabrałem aparatu o telefonem nie lubię robić zdjęć.
Ale Jaskółka stanęła na wysokości zadania.

C.
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
- Rating: 5.56%